Protest wolontariuszy. „Można chodzić na plaże i do kawiarni, a pomaganie zwierzętom jest utrudnione”

Protest wolontariuszy. „Można chodzić na plaże i do kawiarni, a pomaganie zwierzętom jest utrudnione”

Wolontariusze i podopieczni schroniska na Paluchu
Wolontariusze i podopieczni schroniska na Paluchu Źródło:Facebook / Schronisko na Paluchu
Wolontariusze pomagający w schroniskach dla zwierząt protestują przeciwko zamknięciu dla nich placówek. W ostatnich dniach częściowo otwarte zostało warszawskie Schronisko na Paluchu.

We wtorek 19 maja w wielu polskich miastach i gminach zorganizowano protesty wolontariuszy, którzy pomagają w schroniskach dla zwierząt. Akcja odbyła się pod hasłem „Ogólnopolski protest wolontariuszy – odmrażamy schroniska!” W ten sposób aktywiści chcieli zwrócić uwagę na problem brak dostępu do zwierząt osób, które na co dzień pomagają m.in. w wychodzeniu na spacery. Samorządowcy tłumaczyli, że w przypadku przyniesienia przez wolontariusza koronawirusa do placówki, wszyscy pracownicy musieliby udać się na kwarantannę, a tym samym opieka nad zwierzętami byłaby utrudniona.

„Nie rozumiemy w jaki sposób małe grupy wolontariuszy, działające według zaostrzonych procedur higieny i bezpieczeństwa i niemające większego lub żadnego kontaktu z pracownikami schronisk, mogą stanowić większe zagrożenie epidemiczne niż to, które stwarza normalne życie poza godzinami pracy” – przekonują organizatorzy akcji. Jak tłumaczą, brak bieżącej pracy socjalizacyjnej ze zwierzętami znacząco obniża ich szanse na adopcje a brak możliwości poznania nowych zwierząt (bo one nie przestały nagle trafiać do schronisk) uniemożliwia ich promocję i znalezienie chętnych do ich adoptowania.

Paluch częściowo otwarty

Częściowo otwarte zostało stołeczne Schronisko na Paluchu. Na teren placówki może wejść pięciu psich opiekunów dziennie, a dodatkowo – pięciu może działać poza terenem (wyprowadzając psy na spacery). O tym jak wyglądało przywitanie wolontariuszy ze zwierzakami można zobaczyć w specjalnym materiale Wprost.

O tym, dlaczego schroniska powinny zostać otwarte mówiła w rozmowie z TOK FM Dorota Sumińska. – To ludzie, którzy przez wiele lat za darmo, poświęcają swój wolny czas, by opiekować się zwierzętami. To jest ciężka praca. Gdyby nie oni, te zwierzęta, choć nie są w dobrej sytuacji, byłyby w bardzo, bardzo złej sytuacji. Można to było tak zorganizować, żeby było bezpiecznie. Bo skoro ludzie chodzą do sklepu, wychodzą na ulice to, dlaczego mają nie wspomagać zwierząt? – zastanawiała się.

Czytaj też:
Te psy nie cieszą się z obecności „rodzeństwa”. Ich zdjęcia nie wymagają komentarza