Olejniczak: Oleksy zakończył karierę w SLD

Olejniczak: Oleksy zakończył karierę w SLD

Dodano:   /  Zmieniono: 
W SLD nie ma miejsca dla środowiska, które reprezentuje Józef Oleksy - oświadczył szef SLD Wojciech Olejniczak. Według niego, Oleksy zakończył już swoją "aktywność" w Sojuszu i sam pożegnał się z polityką.

Liderzy SLD przez pół dnia wstrzymywali się z oficjalnym stanowiskiem w sprawie ujawnionych w czwartek przez "Dziennik" i "Wprost" taśm z rozmów Oleksego z biznesmenem Aleksandrem Gudzowatym. B. premier miał w nich bardzo krytycznie wypowiadać się na temat kolegów z lewicy.

Liderzy SLD zdecydowali się na komentarz dopiero po konferencji prasowej Oleksego, na której b. premier przeprosił kolegów za swoje słowa. Dla polityków SLD to za mało, nie chcą, aby Oleksy należał do ich partii. Chociaż nie odpowiedzieli na pytanie dziennikarzy, czy to oznacza, że Oleksy został wyrzucony z Sojuszu.

"Józef Oleksy swą wypowiedzią, rozmową bardzo polityczną, tak naprawdę zakończył swą aktywność polityczną; zakończył na pewno swoją aktywność polityczną w SLD" - oświadczył Olejniczak.

W jego ocenie, Oleksy "swymi wypowiedziami tak naprawdę sam pożegnał się z polityką". "Mówię o tym, że dziś nie ma miejsca dla tego typu wypowiedzi, nie ma miejsca w naszej partii dla tego typu działań, (...) nie ma miejsca na powroty, nie ma miejsca na aktywność tych ludzi, którzy niestety szkodzą partii" - oświadczył szef SLD.

Olejniczak podkreślił, że do tej pory akceptował "w sposób świadomy" pewne działania starych działaczy. Liczył jednak na to, że swoją aktywność skoncentrują na walce politycznej z prawicą. "Jest mi strasznie przykro, zawiodłem się" - powiedział szef Sojuszu. Dodał, że w SLD muszą obowiązywać zasady lojalności, koleżeństwa i współpracy.

Przeciwnik jest na prawicy - przypominał Olejniczak, zapowiadając, że niedzielna konwencja programowa SLD będzie nowym otwarciem w życiu partii, przejściem do ofensywy programowej.

Politycy SLD niechętnie odnosili się do bezpośrednich stwierdzeń Oleksego na ich temat. Jestem małomówny - powiedział Szmajdziński, komentując słowa Oleksego, który określił go w nagranej rozmowie jako "nadęty buc". O majątku Aleksandra Kwaśniewskiego powiedzieli, że co roku deklaracja podatkowa byłego prezydenta jest drukowana w prasie i wszystko jest do wglądu.

Oleksy miał m.in. powiedzieć Gudzowatemu, że Kwaśniewski nie jest w stanie wytłumaczyć się z kupna 400-metrowego apartamentu w Wilanowie, z domu i posiadłości w Kazimierzu nad Wisłą oraz rezydencji w Jazgarzewie koło Piaseczna.

Oleksy nie oszczędza też innych partyjnych kolegów. Opowiada, że w sierpniu 2006 roku syn Leszka Millera, Leszek junior, poszukiwał domu do miliona dolarów.

O szefie SLD Wojciechu Olejniczaku Oleksy mówi, że jest narcyzem. "Nic nie umie, w żadnym języku słowa nie umie. To jest lider młodej, europejskiej lewicy?! Do cholery" - cytuje "Dziennik".

Oleksy nie lepiej wyraża się o szefie klubu SLD, Jerzym Szmajdzińskim: "Nie rozmawiam z nim w ogóle. Uważam go za buca nadętego". Twierdzi też, że Marek Borowski fałszował wydatki na kampanię wyborczą SdPl. Mówi również, że Krzysztof Janik jest "po cichu" zatrudniony u Jerzego Urbana.

"To co mówi Józef Oleksy to dowód na to, że mieszanka frustracji i alkoholu jest bardzo szkodliwa" - podsumowała wiceszefowa SLD Joanna Senyszyn.

Na specjalnie zwołanej w czwartek konferencji prasowej Olkesy przeprosił polityków lewicy za język i słowa, których użył podczas swojej rozmowy z Gudzowatym.

"Wobec moich kolegów pragnę wyrazić żal i smutek nie tylko za język i przytoczone tam słowa, ale także za to, że poczuli się zmuszeni do reakcji na brutalny atak medialny" - podkreślił.

Oleksy został nagrany w biurze Gudzowatego przez ochronę biznesmena. Taśmy, do których dotarł "Wprost" i "Dziennik", trafiły do prokuratury. Trzygodzinna rozmowa Oleksego z Gudzowatym odbyła się 14 września 2006 roku.

ab, pap