SLD znów chce zaskarżyć ustawę lustracyjną

SLD znów chce zaskarżyć ustawę lustracyjną

Dodano:   /  Zmieniono: 
W najbliższą środę SLD złoży do Trybunału Konstytucyjnego uzupełniony wniosek w sprawie ustawy lustracyjnej - zapowiedział wiceszef klubu Sojuszu Ryszard Kalisz. Zwrócił się do środowisk zawodowych i naukowych, które krytykowały ustawę, o zgłaszanie uwag i sugestii dotyczących projektu wniosku.
Kalisz poinformował, że projekt jest dostępny na stronach internetowych SLD. Jak powiedział, wniosek dotyczy ustawy lustracyjnej z 18 października 2006 roku "o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990" oraz noweli prezydenckiej z 14 lutego 2007 roku.

O uzupełnienie wniosku zwrócił się do SLD Trybunał, który 28 lutego zajmował się pierwszą skargą Sojuszu dotyczącą ustawy lustracyjnej sprzed nowelizacji.

W ocenie Kalisza, ustawa lustracyjna stoi w sprzeczności z zasadami demokratycznego państwa prawa i standardami praw człowieka. Polityk Sojuszu zwrócił ponadto uwagę, że przeciwko nowym przepisom lustracyjnym protestuje wiele środowisk, m.in. naukowe i dziennikarskie.

Według niego, ustawa lustracyjna jest niezgodna zapisami konstytucji, które stanowią, że Rzeczpospolita Polska jest "dobrem wspólnym wszystkich obywateli" oraz "demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej". Jego zdaniem, ustawa lustracyjna jest także sprzeczna z art. 61 dotyczącym wiedzy o osobach pełniących funkcje publiczne.

SLD uważa, że nowe przepisy lustracyjne naruszają zasadę proporcjonalności (chodzi o sankcję utraty stanowiska z powodu niezłożenia oświadczenia lustracyjnego) oraz zasadę równowagi władz (z powodu podporządkowania prokuratorów lustracyjnych z IPN prokuratorowi generalnemu, którym jest minister sprawiedliwości).

Jak dodał, Sojusz ma również zastrzeżenia do złej i niejasnej - zdaniem Kalisza - definicji tajnego współpracownika. Wiceszef klubu SLD dodał, że wiele osób, które powinny złożyć oświadczenie, nie wie, co w nim umieścić. Jako przykład podał fakt, że w ustawie lustracyjnej na liście organów bezpieczeństwa państwa znalazł się urząd cenzury. Nie wiadomo więc - uważa - czy artysta lub dziennikarz, który rozmawiał z cenzurą i po tej rozmowie został ślad, powinien uwzględnić to w oświadczeniu.

"Mamy tutaj mnóstwo niejasności, złych sformułowań, naruszania praw człowieka. Ta ustawa po prostu jest zła (...). Ta ustawa niszczy wiele sfer działalności publicznej - nie powoduje budowy dobra wspólnego, a powoduje konflikty, szczucie" - ocenił Kalisz.

Zdaniem Jana Lityńskiego (Partia Demokratyczna-demokraci.pl), nowe przepisy lustracyjne to "potworek prawny", a ponadto krzywdzą ludzi działających w opozycji demokratycznej.

Nowa ustawa lustracyjna, która pierwotnie znosiła oświadczenia lustracyjne i przenosiła sprawy lustracyjne z procedury karnej do cywilnej, weszła w życie 15 marca. Przed tą datą Sejm, przyjmując prezydencką nowelizację, wrócił do oświadczeń lustracyjnych i weryfikacji ich w procedurze karnej. Z 27 tys. do kilkuset tys. zwiększyła się liczba osób, które muszą składać oświadczenia o ewentualnych związkach z tajnymi służbami PRL. Muszą to zrobić m.in. nielustrowani wcześniej naukowcy, dziennikarze, samorządowcy, szefowie spółek, dyrektorzy szkół.

pap, ss