Przypomnijmy, że od 22 października przez Polskę przetaczają się protesty po decyzji TK w sprawie aborcji. Trybunał zdecydował, że aborcja embriopatologiczna jest niezgodna z Konstytucją. Aborcji takiej dokonuje się wówczas, gdy płód ma ciężkie wady genetyczne.
Szef MEN Przemysław Czarnek, pytany przez „Nasz Dziennik” o powody, dla jakich w protestach uczestniczy tak wielu młodych ludzi, wskazał na kilka przyczyn.
„Odpowiada za to m.in. milczenie świata chrześcijańskiego w ostatnich dwóch, trzech dziesięcioleciach. Przyzwolenie na to, żeby nas, konserwatystów, świat lewicowo-liberalny zamknął gdzieś w narożniku i wtłoczył nam, że o chrześcijaństwie możemy mówić tylko prywatnie, bynajmniej nie publicznie” – przekonywał.
„Jest to też, niestety, efekt błędów systemowych w oświacie i szkolnictwie wyższym na przestrzeni tych ostatnich trzydziestu lat„ – dodał.
Przemysław Czarnek grozi nauczycielom konsekwencjami
Zdaniem Czarnka, także używanie na protestach wulgarnych haseł i krytyczne słowa względem duchownych, mają swoje przyczyny”.Takie zachowania to w dużej mierze efekt porażki systemu oświaty i szkolnictwa wyższego w ostatnich dziesięcioleciach. To też efekt kryzysu rodziny„ –powiedział.
Minister wyraził przy tym radość, że jest także”inna młodzież„, która nie uczestniczy w protestach i staje w obronie kościołów.
Czarnek zapowiedział również, że wobec nauczycieli, którzy mieli namawiać uczniów do udziału w protestach, zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Czytaj też:
Dzieła Jana Pawła II trafią do kanonu lektur? Czarnek zapowiada zakończenie „pedagogiki wstydu”