Cennik za komunię świętą oburzył rodziców. „Ponad 18 tys. zł na prezenty dla parafii”

Cennik za komunię świętą oburzył rodziców. „Ponad 18 tys. zł na prezenty dla parafii”

Pierwsza komunia święta, zdj. ilustracyjne
Pierwsza komunia święta, zdj. ilustracyjneŹródło:Newspix.pl / Patryk Karbowski
Parafianie ze Skórzewa w Wielkopolsce nie kryją oburzenia zachowaniem miejscowego proboszcza. Ksiądz przygotował szczegółowy cennik dla rodziców, których dzieci przyjmą w tym roku sakrament komunii.
Skórzewo to wieśc położona w powiecie poznańskim w województwie wielkopolskim. O miejscowości stało się ostatnio głośno za sprawą zachowania proboszcza z parafii pw. św. Marcina i Wincentego Męczennika. Duchowny przygotował szczegółowy cennik dla rodziców, których dzieci przystąpią w tym roku do pierwszej komunii świętej. Sakrament ma przyjąć łącznie 175 osób.

W cenniku wyszczególniono m.in. opłaty za intencje mszalne, a także wynagrodzenie dla organisty oraz pań, które udekorują kościół. Rodzice będą musieli również zapłacić z własnej kieszeni za kwiaty i fotografa, kórego usługi wyceniono na 70 zł od osoby.

Co znalazło się w cenniku?

Sporo emocji wzbudziła kwestia prezentów dla parafii. Rodzice dzieci komunijnych mieliby się złożyć nie tylko na storczyki w ramach podziękowań proboszczowi, wikaremu katechecie, ale również na bardziej trwałe przedmioty takie jak posrebrzany i pozłacany krzyż nad tabernakulum za 4,5 tys. złotych; drewniany krzyż dębowy za 10,9 tys. złotych oraz tzw. pasyjkę, czyli figurkę Jezusa. Szacowane koszty wszystkich prezentów to ponad 18 tys. złotych.

twitter

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” rodzice przekazali, że w cenniku uwzględniono tylko i wyłącznie opłaty za uroczystość. – Pomijamy już to co księdzu zapłaciliśmy, za książeczki, medaliki, czy alby w zeszłym roku – mówili.

Jak tłumaczy się ksiądz?

Ksiądz Marek Niemir ze Skórzewa powiedział dziennikarzom, że nie ma nic wspólnego z cennikiem. – To są wewnętrzne wyliczenia, które sporządziły trójki klasowe. To rodzice zrobili taki bilans. Wbrew opiniom to nie są wskazania proboszcza. My o nic nie prosiliśmy – zapewnił. Dodał, że prezenty nie są prywatnie dla księdza, a dla całej parafii. – Przecież przy krzyżu będą się modlić wszyscy. Jeśli rodzice by z tego zrezygnowali, nikt na nikogo by się nie obraził. Nie wołamy o żadne pieniądze – dodał.

Czytaj też:
Nie będzie śledztwa ws. abpa Głódzia. Zawiadomienia dotyczyły tuszowania pedofilii

Źródło: Gazeta Wyborcza