Luboń. 10-latek katowany przez ojczyma. Na jaw wychodzą nowe fakty

Luboń. 10-latek katowany przez ojczyma. Na jaw wychodzą nowe fakty

Przemoc w rodzinie, zdjęcie ilustracyjne
Przemoc w rodzinie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / KieferPix
Wraca sprawa 10-letniego Kacpra z Lubonia, który sam zgłosił się na komisariat, by zeznać, że znęca się nad nim ojczym. Poznańska „Gazeta Wyborcza” opublikowała właśnie reportaż, w którym opisuje szczegóły z życia rodziny. Matka chłopca wyznaje, że jej partner, ojczym 10-letniego Kacpra, nie tylko znęcał się nad chłopcem i nad nią, ale przez lata tworzył również alternatywną osobowość.

Przypomnijmy, że sprawę jako pierwszy opisał w maju tego roku dziennikarz poznańskiej „Gazety Wyborczej” Piotr Żytnicki. Jak wówczas informował, 10-letni Kacper sam zgłosił się na komisariat 28 kwietnia i zaczął opowiadać o tym, jak znęcał się nad nim ojczym, 44-letni Robert H.

Chłopiec opowiadał o wieloletniej gehennie, biciu pasem, kopaniu, odmawianiu jedzenia i picia, podduszaniu i stawianiu w kącie. Po tym, jak 10-latek stawił się na policji, Roberta H. aresztowano na trzy miesiące, a matkę Kacpra zatrzymano. Gdy 10-latek trafił do Ośrodka Wspomagania Rodziny w Kobylnicy, matce odebrano też drugie dziecko, czteroletniego syna. Dopiero później wyszło na jaw, że także wobec kobiety Robert H. stosował przemoc.

Matka Kacpra opowiada o Robercie H.

W najnowszym reportażu Piotra Żytnickiego wychodzą na jaw kolejne fakty z życia rodziny. Dziennikarz rozmawiał z matką Kacpra, która opowiedziała o szczegółach jej związku z Robertem H. Jak twierdzi, mężczyzna przedstawiał się jako absolwent psychologii, który aktualnie pracuje jako coach i rekruter w międzynarodowej firmie. Twierdził również, że jego rodzice mieszkają w greckiej willi, reszta rodziny również ma być zamożna, a jeden z jego wujków pracuje w polskich służbach.

Kobieta opowiedziała, że nigdy nie poznała rodziny partnera, gdyż ciągle pojawiały się jakieś wymówki. Była jednak w stałym kontakcie mailowym z teściową. Jak się później okazało, wiadomości pisał Robert H., a informacje o nim i jego rodzinie były całkowicie zmyślone.

Z relacji kobiety wynika, że partner znęcał się nad nią psychicznie i fizycznie, strasząc również wujkiem pracującym w służbach (to także okazało się kłamstwem – przyp. red.). Kobieta bała się zgłosić na policję, choć zarówno ona, jak i jej syn byli przez lata bici. – Złapał mnie za szyję i uderzał moją głową w lodówkę. Zaćmiło mnie, ocknęłam się na podłodze – opowiada. Ostatecznie okazało się, że Robert H. zmyślił całą osobowość – nigdy nie studiował psychologii, a jego rodzina nie była zamożna. Rodzice mieszkają w Polsce, nie są bogaci, a rodzina mężczyzny jest w pełni świadoma, że Robert H. jest oszustem, gdyż swoją poprzednią żonę miał okłamywać w podobny sposób. – Okłamywał nas od sześciu lat. Teściom nigdy nie powiedział, że wzięliśmy ślub. Odwiedził ich tylko raz – dodaje kobieta.

Czytaj też:
„Interwencja”: Gehenna mieszkańców Marek. Lokatorka nadużywa alkoholu, „wylewała fekalia przez balkon”

Źródło: Gazeta Wyborcza