Zgwałcił na przepustce. Kobieta chce pozwać Ministerstwo Sprawiedliwości

Zgwałcił na przepustce. Kobieta chce pozwać Ministerstwo Sprawiedliwości

Mężczyzna trzymający ręce kobiety, zdjęcie ilustracyjne
Mężczyzna trzymający ręce kobiety, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Tinnakorn jorruang
23-latka została zgwałcona przez Roberta K., który miał w tym czasie przerwę w odbywaniu kary. Kobieta wyskoczyła przez okno z pierwszego piętra. Teraz Daria chce zadośćuczynienia i renty od Ministerstwa Sprawiedliwości, ale resort milczy.

W 2016 r. 23-letnia wtedy Daria jechała do domu i miała się przesiąść w Katowicach. Kobieta wysiadła jednak w Zabrzu i szukała autobusu. Pomoc zaoferował jej 34-letni Robert K. Mężczyzna zamiast na przystanek zaprowadził 23-latkę przed mieszkanie swojego brata, gdzie ją skrępował i wciągnął do środka – opisuje Interia. 34-latek groził swojej ofierze, że albo sama się rozbierze, ale ją pobije i on to zrobi.

Daria została zgwałcona. Po wszystkim oprawca pozwolił jej zapalić papierosa. Kobieta otworzyła okno i wyskoczyła z pierwszego piętra. 23-latkę znaleźli przechodnie. Poszkodowana trafiła do szpitala ze złamaniem miednicy, kości łonowej, krzyżowej i z pogruchotanym kręgosłupem. Daria podkreśliła, że obecnie ma problemy z chodzeniem i zdiagnozowano u niej padaczkę na tle nerwowym. – Mam dwadzieścia osiem lat i jestem wrakiem człowieka – powiedziała kobieta.

Zgwałcił podczas przerwy w odbywaniu kary

Feralnego dnia Robert K. nie powinien być na wolności, bo od sześciu lat odsiadywał wyrok, m.in. za gwałt. 34-latek miał jednak trzymiesięczną przerwę w odbywaniu kary z powodu jaskry. Według opinii lekarskiej pobyt w więzieniu mógł zagrażać zdrowiu lub życiu mężczyzny. Opinia psychologów była jednak negatywna. Robert K. nigdy nie dotarł na operację jaskry.

Początkowo 34-latek za gwałt na Darii został skazany na 18 lat więzienia. Miał też się poddać terapii farmakologicznej służącej obniżeniu popędu seksualnego. Mężczyzna domagał się uniewinnienia twierdząc, że nie zmuszał do niczego poszkodowanej. Robert K. dziwił się, że kobieta wyskoczyła przez okno. – Chyba jej coś odbiło – mówił. Po apelacji wyrok zmniejszono do 13 lat i uchylono „kastrację farmakologiczną”.

Kobieta chce zadośćuczynienia i renty

Sprawą zajął się specjalny zespół powołany przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Stanowisko stracił dyrektor i zastępca zakładu karnego, gdzie karę odbywał 34-latek. Prawnik Darii domagał się od resortu Zbigniewa Ziobry 300 tys. zł zadośćuczynienia i 1000 zł miesięcznej renty. Oficjalna odpowiedź nie nadeszła. Sprawa trafiła do sądu z wezwaniem do próby ugodowej. Prawnik zaznaczył, że jeśli ministerstwo nie będzie chciało zawrzeć ugody, to w imieniu swojej klientki złoży pozew.

Czytaj też:
Policjant zgwałcił, zamordował, a potem spalił swoją ofiarę. Usłyszał najcięższy wyrok

Źródło: Interia