Główny Urząd Statystyczny podał dane o zgonach od początku 2021 r. do 12 grudnia. W tym czasie w Polsce zmarło nieco ponad 475 tys. osób. To o 37 tys. więcej niż w analogicznym okresie w zeszłym roku, kiedy odnotowano 438 tys. zgonów. Statystyki na ten rok nie są jednak jeszcze zamknięte. Do podanej przez GUS liczby trzeba będzie dodać zgony z trzech ostatnich tygodni roku, a już widać, że bilans przedstawia się tragicznie. Tylko z powodu COVID-19 codziennie umiera po kilkaset osób. Jest więc możliwe, że całkowita liczba zgonów w 2021 r. przekroczy pół miliona. Jeśli tak się stanie to zostanie pobity rekord z ubiegłego roku, gdy zmarło 480 tys. osób.
„Do końca tego roku ta liczba może wynieść nawet 520 tys. osób. Będzie to pierwszy rok od końca II wojny światowej, w którym umarło więcej niż pół miliona mieszkańców Polski” – zauważa „Obserwator Gospodarczy”. Dla porównania, w 2019 r. zmarło w naszym kraju 407 tys. osób.
Koronawirus w Polsce. Tragiczny bilans pandemii
Na tak wysoką liczbę zgonów w Polsce w tym i poprzednim roku wpływ ma na pewno pandemia. Od jej początku na COVID-19 zmarło 93 445 osób. Eksperci wskazują jednak, że te statystyki mogą być mocno niedoszacowane. Z powodu koronawirusa przez wiele miesięcy utrudniony był też dostęp do opieki medycznej dla pacjentów z innymi schorzeniami, co też przełożyło się na wzrost umieralności. Z opublikowanego na początku listopada raportu „Health at a Glance” wynika, że wśród krajów OECD Polska zajmuje drugie miejsce, po Meksyku, pod względem liczby nadmiarowych zgonów od początku pandemii w przeliczeniu na milion mieszkańców.
Czytaj też:
Polska katastrofa demograficzna na jednym wykresie. Jest fatalnie