Gen. Gocuł utrzymuje, że był podsłuchiwany. „Byli u nas ludzie z SKW i grzebali przy drucikach”

Gen. Gocuł utrzymuje, że był podsłuchiwany. „Byli u nas ludzie z SKW i grzebali przy drucikach”

Mieczysław Gocuł
Mieczysław Gocuł Źródło:Newspix.pl / GRZEGORZ KRZYZEWSKI / FOTONEWS
Gdy mnożą się informacje o potencjalnym użyciu Pegasusa do inwigilacji m.in. Krzysztofa Brejzy, gen. Mieczysław Gocuł opowiada, jak podsłuchiwano go przed szczytem NATO. Były szef sztabu generalnego opisał Onetowi, że nawet sojusznicy mieli wątpliwości i oznajmili mu, że Polska ma „nieszczelność na telefonach”.

Pojawiają się coraz to nowe doniesienia na temat wykorzystania Pegasusa, oprogramowania służącego do inwigilacji, wobec prokurator Ewy Wrzosek, Romana Giertycha i senatora Krzysztofa Brejzy (informacja na temat tego ostatniego pojawiła się dzień przed Wigilią).

Polskie władze zaprzeczają tym informacjom, rzecznik ministra koordynatora ds. specsłużb Stanisław Żaryn mówił, że sugestie, jakoby polskie służby wykorzystywały metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieprawdziwe. – System Pegasus nie jest na wyposażeniu polskich służb. Nie jest wykorzystywany do tego, aby śledzić, inwigilować kogokolwiek w naszym kraju – zapewniał z kolei wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz.

Gen. Gocuł był podsłuchiwany w 2016 roku? Były szef sztabu o informacji od „techników”

Jeszcze przed tym, jak agencja Associated Press opublikowała depeszę na temat tego, że senatora KO Krzysztofa Brejzę inwigilowano Pegasusem, gen. Mieczysław Gocuł, byłey szef sztabu generalnego, opisał w mediach społecznościowych, że był podsłuchiwany.

Gocuł już wcześniej opowiadał o tym, że gdy pełnił tę funkcję, to był podsłuchiwany, a teraz powtórzył te tezy. „O tym, że jest podsłuchiwany przez służby podległe ministrowi Macierewiczowi, generał dowiedział się od techników łączności ze Sztabu Generalnego, potwierdzili mu to technicy w Brukseli” – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.

To właśnie m.in. z powodu podsłuchów gen. Gocuł złożył dymisję ze stanowiska (zrobił to po szczycie NATO w 2016 roku, a w styczniu 2017 roku przeszedł w stan spoczynku). „GW” wskazuje, że według jej informacji, w podsłuchach Gocuła chodziło o „ego kontakty z dowództwem Bundeswehry w kluczowym okresie negocjacji nt. wysuniętej obecności sił NATO w Polsce”.

Gen. Gocuł o tym, co usłyszał od technika: Byli ludzie z firmy i grzebali przy drucikach

Dzień po publikacji „GW” Gocuł udzielił wywiadu Onetowi, w którym opowiedział więcej o sprawie. Warto tu zaznaczyć: w tej historii nie chodzi o użycie Pegasusa, a o podsłuchiwanie szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Generał opisał, że było to na początku 2016 roku, gdy szykowano szczyt NATO w Warszawie. – W okresie, o którym mówię, przyszedł do mnie technik łączności i wręczając mi takie właśnie sprawozdanie, mimochodem powiedział: „Panie generale, byli u nas ludzie z firmy (Służby Kontrwywiadu Wojskowego SKW) i grzebali przy drucikach” – mówił.

Mieczysław Gocuł wskazał, że początkowo to zbagatelizował, ale później pojawiły się kolejne zdarzenia, które sprawiły, że nabrał pewności, że jest podsłuchiwany. Przywołał m.in. to, co usłyszał od ówczesnego szefa Komitetu Wojskowego NATO czeskiego generała Petra Pavela. – Nie mogąc się do mnie dodzwonić, już otwarcie powiedział: „Słuchaj Mieczysław, coś u ciebie nie gra na telefonie. Wczoraj dzwoniłem do Bałtów i była dobra łączność, a wy ewidentnie macie nieszczelność na telefonach” – opisywał Gocuł.

Czytaj też:
Były szef Sztabu Generalnego uderza w Macierewicza. „Dokonał dewastacji armii bez precedensu”

Źródło: Onet, "Gazeta Wyborcza"