Rząd PiS przestał finansować telefon zaufania, ale zbiórka idzie na milion. Rzecznik MZ zabrał głos

Rząd PiS przestał finansować telefon zaufania, ale zbiórka idzie na milion. Rzecznik MZ zabrał głos

Telefon zaufania
Telefon zaufania Źródło:Facebook / Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę
Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, który prowadzi Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, nie może już liczyć na wsparcie rządu PiS. Fundacji nie dostanie ani grosza z publicznej kasy. Telefon uda się jednak ocalić dzięki ludziom, którzy nie czekali na refleksję rządzących. Wkrótce na liczniku zbiórki może pojawić się pierwszy milion. Sprawę skomentował rzecznik Ministerstwa Zdrowia.

W ubiegłym roku specjaliści dyżurujący na linii przeprowadzili ponad 57,6 tys. rozmów. Wiele z nich uratowało dzieciom zdrowie lub życie. Liczba interwencji w sytuacji zagrożenia dziecka rosła z roku na rok – w 2018 było ich 346, a w 2021 aż 823. Jednak przyszłość prowadzonego przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę telefonu zaufania stanęła pod znakiem zapytania, gdy okazało się, że fundacja nie dostanie na niego ani grosza od rządu PiS. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało, że środków na telefon nie będzie, a wszelkie petycje pozostają bez odpowiedzi.

„W tej chwili telefon działa wyłącznie dzięki hojności indywidualnych obywateli, prywatnych fundacji i firm. Jednak w sytuacji braku jakiegokolwiek wsparcia ze strony państwa, a także wysokiej inflacji jego dalsze działanie w trybie 24/7 będzie dalej niemożliwe” – napisali pracownicy FDDS w petycji do premiera. Fundacja zaznaczyła też, że w pierwszych latach działania telefonu „fundusze państwowe stanowiły solidną bazę umożliwiającą jego stabilne funkcjonowanie”, a samą linię MSWiA powołało w ramach zobowiązań Polski wynikających z członkostwa w Unii Europejskiej.

W późniejszych latach budżet państwa pokrywał między 30 a 60 proc. kosztów działania telefonu zaufania, później było to już niecałe 6 proc., a w 2022 roku fundacja nie będzie mogła liczyć na żadne wsparcie ze strony państwa. „Nie rozumiemy tej sytuacji. Wobec pogarszającej się kondycji psychicznej dzieci i młodzieży i ogromnych problemów społecznych wywołanych pandemią, telefon 116 111 jest ważnym zasobem zdalnej pomocy psychologicznej dla najmłodszych obywateli naszego kraju” – zaznaczono.

Milion złotych na telefon zaufania. Ludzie wzięli sprawy w swoje ręce

Nie czekając na refleksję rządzących, ludzie wzięli sprawy w swoje ręce. Na jednym z portali powstała publiczna zbiórka, której celem jest milion złotych. Celem bardzo realnym, bo do wtorku do godz. 10 udało się zebrać ponad 800 tys. złotych, a kolejne tysiące przybywają z minuty na minutę. „Jeśli jednak zbierzemy 1 mln zł, te pieniądze umożliwią działanie infolinii 116 111 przez całą dobę, w wariancie 6 stanowisk w dzień i 3 w nocy. W takim wariancie, specjaliści mogą odbierać 25% połączeń i odpowiadać na wszystkie wiadomości online” – czytamy w opisie zbiórki, którą założył Aleksander Twardowski, przedsiębiorca i felietonista.

- Zbiórkę uruchomiłem o godz. 17 i od razu zrobiło się szaleństwo. Kto mógł, ten udostępniał, a ja siedziałem jak głupi przed komputerem i klikałem F5, żeby odświeżyć stronę. Do tej pory siedzę i odświeżam, raczej nie pójdę dziś spać. Prezes Fundacji napisała mi, że ona i pracownicy Fundacji robią dokładnie to samo. W którymś momencie Donald Tusk, który brał w tym czasie udział w spotkaniu online, powiedział o zbiórce i sam wpłacił pieniądze – powiedział Onetowi Twardowski.

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia komentuje. "Mam wrażenie, że nie chodzi o sam telefon"

– Był konkurs i nikt nie wstrzymywał żadnego finansowania. W ostatnich miesiącach roku też nikt nie wstrzymywał żadnego finansowania, więc nie wiem skąd burza na temat finansowania tej fundacji – przekonywał na briefingu prasowym rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. – Mam wrażenie, że niektórym osobom nie chodzi o sam telefon, bo telefon funkcjonuje: 800 12 12 12. W ciągu półtora miesiąca ubiegłego roku obsłużył 11,6 tys. telefonów od dzieci, nastolatków, ponad 3 tys. czatów i 30 interwencji ratujących życie – poinformował.

Andrusiewicz stwierdził, że „odbył się konkurs”, w którym Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę „nie spełniła jednego z warunków”. Zaś telefon, o którym mówił, to Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka.

Czytaj też:
Rząd nie chce finansować Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży. W sprawie powstała petycja