Były senator ciągnął psa za autem, zwierzę nie przeżyło. W sądzie stwierdził: Prowadziłem go, mogłem go jakieś 5-10 metrów ciągnąć

Były senator ciągnął psa za autem, zwierzę nie przeżyło. W sądzie stwierdził: Prowadziłem go, mogłem go jakieś 5-10 metrów ciągnąć

Waldemar Bonkowski w sądzie
Waldemar Bonkowski w sądzie Źródło:Facebook / Koscierski.info
– Nie ciągnąłem psa za samochodem, prowadziłem go za samochodem do domu. W odległości około 50 metrów od bramy padł i rzeczywiście mogłem go jakieś 5-10 metrów ciągnąć – mówił Waldemar Bonkowski w sądzie, oskarżony o znęcanie się nad zwierzęciem.

Wróciła sprawa byłego senatora Prawa i Sprawiedliwości Waldemara Bonkowskiego (zezwolił na publikację wizerunku i nazwiska). Na przełomie marca i kwietnia 2021 roku pojawiły się publikacje dotyczące nagrania, które ktoś wysłał na policję. Na filmach zarejestrowano, jak były polityk przywiązuje i wlecze na linie psa za autem na Pomorzu.

Gdy na posesję Bonkowskiego dotarli policjanci, ten pokazał im zwierzę, które nie miało żadnych obrażeń. Okazało się jednak, że były senator pokazał policjantom innego psa – po przeszukaniu przed domem znaleziono zwłoki innego zwierzęcia, a lekarz weterynarii potwierdził, że zmarł on w wyniku ciągnięcia za samochodem.

Bonkowski usłyszał zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem, a rozprawa w sądzie w Kościerzynie rozpoczęła się 31 stycznia 2022 roku. Na poniedziałkowej rozprawie zeznania składali: lekarz weterynarii, brat Bonkowskiego, świadkowie, a także policjant, który otrzymał nagranie z samochodem, za którym ciągnięty był pies.

facebook

Bonkowski zeznaje ws. znęcania się nad psem. „Mogłem go jakieś 5-10 metrów ciągnąć”

Ich zeznania, a także samego Bonkowskiego, przytacza serwis koscierski.info. Były senator przekonywał: – Oskarżenie pani prokurator to absurd. Nie wiem, na jakiej podstawie oskarżyła mnie o znęcania się nad zwierzętami (...). Jeżeli już, mogła mnie oskarżyć z kodeksu wykroczeń o nieumyślne spowodowanie śmierci psa, że przyczyniłem się do niej. To był nieszczęśliwy wypadek.

Bonkowski dowodził, że w rzeczywistości ratował psy, a argumentował to w taki sposób: – Ludzie, widząc dużego psa, odruchowo biorą kij i chcą się na wszelki wypadek obronić, a wówczas te psy potrafią być agresywne.

– Nie ciągnąłem psa za samochodem, prowadziłem go za samochodem do domu. W odległości około 50 metrów od bramy padł i rzeczywiście mogłem go jakieś 5-10 metrów ciągnąć – brzmiała opowieść byłego senatora.

Czytaj też:
Nie żyje drugi pies odebrany byłemu senatorowi PiS Waldemarowi B.

Źródło: koscierski.info