Złomem na wojnę w Afganistanie

Złomem na wojnę w Afganistanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polscy żołnierze w Afganistanie będą latać poradzieckimi śmigłowcami, które w 2004 r. Bumar sprzedał Irakowi. Tyle że Irakijczycy ich nigdy nie odebrali, bo uznali, że to po prostu złom. Bumar sprzedał je więc ponownie. Tym razem Ministerstwu Obrony Narodowej - pisze "Dziennik".

Przez prawie dwa lata maszyny stały w Sankt Petersburgu. W firmie SPARK, która je remontowała, należącej do Jurija Borisowa, który jako major armii radzieckiej uczestniczył kiedyś w inwazji ZSRR na Afganistan. W końcu nadarzyła się okazja - pod koniec 2006 r. siedem takich śmigłowców transportowych Bumar sprzedał polskiemu MON na misję w Afganistanie.

"Tak, to są te śmigłowce, których nie odebrali Irakijczycy" - przyznaje były prezes Bumaru Roman Baczyński. "W 2004 r. planowaliśmy, że wyremontujemy w Sankt Petersburgu wszystkie 24, ale po tym, jak strona iracka nie odebrała pierwszych siedmiu, zarzuciliśmy dalsze remonty" - dodaje. Jak mówi, Irakijczycy dopłacili dwie trzecie ceny i zamówili nowe maszyny.

Dlaczego Bumar sprzedał polskiej armii śmigłowce zakwestionowane przez Irakijczyków? "MON chciał mieć śmigłowce w ciągu dwóch miesięcy. Na nowe trzeba było czekać blisko dwa lat, bo producenci są obciążeni zamówieniami" - mówi Baczyński. Tłumaczy, że helikoptery są lepsze od tych, które ma obecnie polska armia: w Sankt Petersburgu przeszły generalne remonty. "Mogą latać 600 godz. do następnego przeglądu. Kolejny remont czeka je za 12 lat" -  zapewnia.

Dlaczego MON je kupiło? "Jako przedstawiciel rządu spełniałem jego obietnicę, że żołnierze dostaną to, czego potrzebują do bezpiecznego wykonania misji" - mówi były szef MON Radosław Sikorski. "Pierwszy raz słyszę, że to są te śmigłowce, których nie chciał odebrać Irak" - twierdzi z kolei generał broni Waldemar Skrzypczak, dowódca Wojsk Lądowych.

pap, ss