Wojna kibiców wcale nie musi się ograniczać do agresji, wulgarności i chamstwa. Zdrowa „szydera” jest dużo lepszą bronią

Wojna kibiców wcale nie musi się ograniczać do agresji, wulgarności i chamstwa. Zdrowa „szydera” jest dużo lepszą bronią

Kibice podczas meczu Wisły Kraków z Cracovią
Kibice podczas meczu Wisły Kraków z CracoviąŹródło:Newspix.pl / Krzysztof Porębski/ PressFocus
„Święta wojna” trwa pod Wawelem od ponad stu lat. Cracovia z Wisłą zagrały ze sobą derby Krakowa już ponad 200 razy, ale mecze te rzadko były sportowym świętem. Częściej pokazywały tę brzydszą twarz krajowej piłki ligowej, która jest od lat terroryzowana przez kiboli. Wrogość, niechęć, agresja, a nawet ofiary.

W Łodzi, gdzie derby też bywają festiwalem chamstwa, ktoś wpadł na pomysł, żeby rywalizację Widzewa z ŁKS-em przenieść na mury miasta. Napisy na ścianach są złośliwe, ale jednocześnie zabawne. Zdrowa „szydera” wywołuje uśmiech na twarzy, a nie poczucie zażenowania prostactwem i barbarzyństwem płynącym z trybun.

Cracovia żądna rewanżu

W niedzielę o 17.30 Cracovia znów zagra z Wisłą. Mecz – oprócz wielu tradycyjnych zaszłości – ma też podtekst sportowy. Bo raptem 10 lat temu (w sezonie 2011/12), to właśnie po przegranej z Wisłą, Cracovia spadła do 1. ligi. Mecz odbył się wtedy na Reymonta, a kibice „Białej Gwiazdy” świętowali degradację rywali zza miedzy, jakby sami wygrali tytuł mistrzowski. Żeby porażka jeszcze mocniej bolała, kibicom Cracovii puszczono z głośników stadionowych piosenkę „Time to say goodbye”.

Być może właśnie nadarzyła się okazja do rewanżu. Teraz Cracovia ma szansę mocno odpowiedzieć za tamto upokorzenie. Klub z ulicy Kałuży ma już bezpieczną sytuację w tabeli – zupełnie jak dekadę temu Wisła – ale na pewno odwiecznemu rywalowi na boisku nie odpuści.