Polacy okradzeni w Afganistanie

Polacy okradzeni w Afganistanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na 7 czerwca zapowiedział MON uzyskanie gotowości bojowej przez polski kontyngent w Afganistanie. Ten termin okazał się nierealny, bo - jak się okazało - sprzęt został rozkradziony - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jeszcze we wtorek Dowództwo Operacyjne potwierdzało, że 7 czerwca polscy żołnierze w Afganistanie przejmą wszystkie obowiązki. Mieli ruszyć na samodzielne patrole, bo do tej pory wyjeżdżają z Amerykanami w ramach szkoleń.W środę okazało się jednak, że Polacy nie mogą jeszcze przejąć kontroli nad "polskimi" prowincjami.

- Wszystko działo się w czasie transportu do baz. Afgańczycy grabili ciężarówki z kluczy, gaśnic, drobnego wyposażenia - mówi polski oficer w Afganistanie. - Sprzęt jest ubezpieczony, ale co z tego, jak nie można nim wyjechać w pole.

Ciężarówki z zaopatrzeniem dla polskich baz jechały drogą lądową z portu w pakistańskim Karaczi. Za transport odpowiadały prywatne firmy afgańskie. Ich kierowcy mają zwyczaj ogałacać sprzęt z drobnego wyposażenia i wypompowywać ropę z baku - pisze gazeta.

Kolejny problem stanowią hummery. Jedynie część z nich jest gotowa do wyjazdu. Pojazdy otrzymaliśmy do Amerykanów, zostały po poprzedniej zmianie ich wojska i przeszły gruntowny remont. - Ale część z nich nie ma jeszcze pancerza. Amerykanie wyposażyli je w elektronikę, ale trzeba jeszcze osłonić je kilkunastocentymetrowym pancerzem np. na drzwiach, poza tym trzeba zamontować uzbrojenie - mówi informator "GW". Jak na razie w pełni przygotowanych jest ok. czterdzieści ze stu hummerów. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze problem z transporterami - rosomaki stoją już w bazie Szaran, ale nie mają dodatkowego pancerza.

pap, "GW", em