Ochroniarze bili i kopali gości dyskoteki w Uniejowie. Nagranie trafiło do sieci

Ochroniarze bili i kopali gości dyskoteki w Uniejowie. Nagranie trafiło do sieci

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Grzegorz Czapski
Ochroniarze brutalnie pobili gości dyskoteki w Uniejowie. Właściciele lokalu zwolnili ekipę dopiero po tym, jak sprawa ujrzała światło dzienne. Tłumaczą, że nie mieli świadomości, że sprawy przybrały tak dramatyczny obrót.

Incydent przed klubem Klub Nautilus w Uniejowie (woj. łódzkie) miał miejsce 16 lipca, jednak sprawa wyszła na jaw dopiero 31 lipca, gdy do sieci trafiło nagranie z zajścia. Widać na nim jak ochroniarze brutalnie atakują gości – biją ich po głowach, przewracają na betonowy chodnik oraz kopią leżącego.

Bijatyka przed klubem w Uniejowie

Klub wydał oświadczenie, w którym zaznaczył, że „sytuacja jest godna potępienia”. „Bezpieczeństwo gości Naszego klubu jest priorytetem! Sytuacja, do której doszło w Naszym klubie, nie może się powtórzyć, dlatego zakończyliśmy współpracę z firmą ochroniarską. Za zaistniałą sytuacje najmocniej Wszystkich przepraszamy jednocześnie zapewniając, że Państwa bezpieczeństwo było, jest i będzie dla nas priorytetem (pisownia oryginalna – red.)” – przekazano na Facebooku.

Współwłaściciel dyskoteki Mirosław Bednarek tłumaczył w rozmowie z TVN24, że „kierownictwo klubu nie zdawało sobie sprawy z powagi tego, co się działo przed lokalem”. – Kamera, która jest nad wejściem, nie widziała tego zajścia, dlatego że tam są parasole i przesłaniają. Dlatego my byliśmy nieświadomi tego, co się wydarzyło – mówił. Przekazał też, że ochroniarze nie wyjaśnili, dlaczego zachowali się tak brutalnie.

Sprawę bada prokuratura

Sprawę bada Okręgowa w Sieradzu. Jej rzeczniczka prokurator Jolanta Szkilnik poinformowała TVN24, że analizowane są nagrania z monitoringu, trwają poszukiwania świadków i ustalani są sprawcy, którzy mają usłyszeć zarzuty. Przekazała też, że poszkodowani nie doznali poważnych obrażeń.

Czytaj też:
Agresywny mężczyzna zmarł podczas interwencji. Policja ze Świdnicy przedstawiła relację ze zdarzenia