Incydent przed klubem Klub Nautilus w Uniejowie (woj. łódzkie) miał miejsce 16 lipca, jednak sprawa wyszła na jaw dopiero 31 lipca, gdy do sieci trafiło nagranie z zajścia. Widać na nim jak ochroniarze brutalnie atakują gości – biją ich po głowach, przewracają na betonowy chodnik oraz kopią leżącego.
Bijatyka przed klubem w Uniejowie
Klub wydał oświadczenie, w którym zaznaczył, że „sytuacja jest godna potępienia”. „Bezpieczeństwo gości Naszego klubu jest priorytetem! Sytuacja, do której doszło w Naszym klubie, nie może się powtórzyć, dlatego zakończyliśmy współpracę z firmą ochroniarską. Za zaistniałą sytuacje najmocniej Wszystkich przepraszamy jednocześnie zapewniając, że Państwa bezpieczeństwo było, jest i będzie dla nas priorytetem (pisownia oryginalna – red.)” – przekazano na Facebooku.
Współwłaściciel dyskoteki Mirosław Bednarek tłumaczył w rozmowie z TVN24, że „kierownictwo klubu nie zdawało sobie sprawy z powagi tego, co się działo przed lokalem”. – Kamera, która jest nad wejściem, nie widziała tego zajścia, dlatego że tam są parasole i przesłaniają. Dlatego my byliśmy nieświadomi tego, co się wydarzyło – mówił. Przekazał też, że ochroniarze nie wyjaśnili, dlaczego zachowali się tak brutalnie.
Sprawę bada prokuratura
Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Sieradzu. Jej rzeczniczka prokurator Jolanta Szkilnik poinformowała TVN24, że analizowane są nagrania z monitoringu, trwają poszukiwania świadków i ustalani są sprawcy, którzy mają usłyszeć zarzuty. Przekazała też, że poszkodowani nie doznali poważnych obrażeń.
Czytaj też:
Agresywny mężczyzna zmarł podczas interwencji. Policja ze Świdnicy przedstawiła relację ze zdarzenia
