W czwartek 4 sierpnia do dymisji podał się szef Agencji Wywiadu Piotr Krawczyk. Według informacji naszych dziennikarzy Krawczyk miał zrezygnować z powodu sprawy związanej ze śmiercią handlarza bronią, od którego rząd kupował respiratory. Jego dymisja miała być więc poprzedzona prośbą o taki krok. Kolejne ustalenia w tej sprawie opublikował Onet.
Źródła portalu twierdzą, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego miała rozpracowywać byłego szefa Agencji Wywiadu na długo przed jego oficjalną rezygnacją. „Według nieoficjalnych informacji tuż przed wybuchem wojny w Ukrainie ABW miała cofnąć Krawczykowi poświadczenie bezpieczeństwa, co skutkować miało utratą przez szefa polskiego wywiadu stałego i nieograniczonego dostępu do tajemnic państwowych” – czytamy.
Dymisja „wymuszona na najwyższych politycznych szczeblach”?
Informacje o operacji ABWOnet potwierdził w kilku źródłach zarówno w służbach, jak i w „bliskim otoczeniu premiera”. Jak czytamy dalej, dymisja „miała zostać wymuszona na najwyższych politycznych szczeblach i łączona jest z zakupem respiratorów od handlarza bronią Andrzeja I”.. „Po rezygnacji Krawczyka, który jako szef AW zna doskonale kulisy tzw. afery respiratorowej, na czele wywiadu stanął pułkownik ABW Bartosz Jarmuszkiewicz” – zauważa portal.
Jarmuszkiewicz miał już pierwszego dnia zlecić zabezpieczenie „wszystkich niejawnych dokumentów dotyczących współpracy AW z nieżyjącym handlarzem bronią”. Onet przypomina też, że kierowana przez Agencja Wywiadu miała wpisać firmę E&K na listę rekomendowanych dostawców, która następnie trafiła z odpowiednią adnotacją na biurko w resorcie zdrowia. „W efekcie zakup 1241 respiratorów nie udał się, a resort zdrowia do dzisiaj nie zdołał odzyskać całej wpłaconej na konto firmy E&K z Lublina wielomilionowej zaliczki” – podsumowuje Onet.
Czytaj też:
Sensacyjne ustalenia w sprawie handlarza respiratorami. Chodzi o działania ABW