W poniedziałek 17 października publicysta Sławomir Sierakowski z „Krytyki Politycznej” poinformował, że dron Bayraktar dla ukraińskiego wojska, na który złożyli się Polacy za pośrednictwem zbiórki internetowej, został wyprodukowany i jest gotowy do wysyłki.
„Załatwiana jest teraz papierkowa robota między firmą Baykar i Ministerstwem Obrony Ukrainy (zostało już tylko przysłanie potwierdzenia przez Ministerstwo Obrony Ukrainy)" - napisał Sierakowski na Facebooku. Dodał, że konieczna jest organizacja transportu. W przypadku drona od Litwy zajęło się tym litewskie Ministerstwo Obrony Narodowej.
Publicysta dodał, że wielokrotnie był pytany o nazwę drona. Bayraktar będzie nazywał się „Marik”. „Bo tak mówią mieszkańcy na Mariupol, do którego zamierzają wrócić po odbiciu go. Zatem taka nazwa jest już namalowana w języku polskim po jednej stronie drona i w języku ukraińskim na drugiej” – wyjaśnił.
Dron Bayraktar TB2 od Polski. Pieniądze ze zbiórki pomogą Ukrainie
Przypomnijmy – pod koniec czerwca publicysta zainicjował zbiórkę, której celem było zebranie pieniędzy na drona dla ukraińskiej amii. Cztery dni przed jej końcem udało się zebrać wymagane 22,5 mln zł. Dodatkowo firma Baykar zdecydowała się przekazać drona bez kosztów. Zebrana suma pieniędzy ma być przekazana na cele charytatywne dla społeczeństwa ukraińskiego. Sławomir Sierakowski poinformował, że w tej sprawie pomagają ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, lider społeczności ukraińskiej w Polsce Żenia Klimakin oraz Paweł Malko, którzy od początku są zaangażowani w tę akcję.
„Strona turecka w piśmie, w którym zadeklarowała bezkosztowo przekazanie Bayraktara, zastrzegła sobie nadzór nad tym procesem i przedstawienie także swoich projektów. Razem wybrane zostaną najbardziej potrzebne! Z każdym z podmiotów trzeba będzie podpisać umowy i przekazać środki” – poinformował.
Załączył też zdjęcie projektu Bayraktara „Marik”.
facebookCzytaj też:
Nowa generacja słynnego tureckiego drona Bayraktar. Jest wyposażona m.in. w sztuczną inteligencjęCzytaj też:
Sławomir Sierakowski dla „Wprost”: Może akurat nasz dron zmieni losy wojny