Nieudolny likwidator WSI

Nieudolny likwidator WSI

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niczego nie potrafi zrobić porządnie. Zaczyna z wysokiego C i zawsze zawodzi. Likwidacja WSI w wykonaniu Antoniego Macierewicza to pasmo wpadek i skandali - pisze "Dziennik".

Minister przez cztery i pół miesiąca zwlekał z przesłaniem dokumentów do prokuratury. Przez to nie można było prowadzić śledztw, które miały udowodnić przekręty w służbach wojskowych.

Miało być pięknie. Według obozu braci Kaczyńskich WSI oplątały Polskę szarą siecią powiązań. Ta diagnoza mówiła, że w pajęczynie są najważniejsi politycy, najbogatsi biznesmeni i wpływowi dziennikarze. Kaczyńscy wynajęli fachowca, który miał to udokumentować i pokazać Polakom.

Napięcie rosło, bo w mediach pojawiały się coraz to nowe sensacje o wysoko ulokowanych agentach. Te sensacje zresztą po bliższym zbadaniu okazywały się niewiele warte. Najlepszy przykład to agent "Burski" i próba przejęcia przez niego kontroli nad telewizją publiczną. W końcu prezydent zażądał opublikowania raportu i Macierewicz został zmuszony do pokazania kart.

Nawet ta prosta czynność była fuszerką. Z napisanego już sprawozdania w dziwnych okolicznościach wypadły nazwiska rzekomych agentów, w innych miejscach dopisywano akapity. Sprawa przycichła, ale może wrócić, gdy opozycja dojdzie do władzy. Wtedy kłopoty może mieć sam prezydent, bo nie było podstaw prawnych do jego ingerencji w dzieło Macierewicza.

Sam raport był zawodem dla obozu władzy. Okazał się ciekawą lekturą, ale nie udowadniał tezy, że wojsko sterowało biznesem, polityką i mediami. Nie było wielkich nazwisk, dowody w wielu przypadkach były kruche, za to w dokumencie roiło się od błędów.

Zastanawia jedno. Dlaczego prezydent i premier wykazują tyle cierpliwości i zaufania wobec człowieka, który ściąga na nich kłopoty? Czy nie nadszedł czas, żeby znaleźć sobie innego fachowca? Problem w tym, że Kaczyńscy nie mogą tego zrobić. Stali się zakładnikami Macierewicza. Mogą go oczywiście wyrzucić, ale wtedy były minister zwoła konferencję. Ogłosi powołanie nowej, jedynej, patriotycznej partii. Rzuci też garść dokumentów i obwieści nieznane fakty. Będzie z nich "jednoznacznie wynikało", że bracia Kaczyńscy pociągają za nitki szarej sieci, a tak właściwie to są z WSI - konluduje "Dziennik".

pap, ss