O chorobie męża marszałek Elżbiety Witek stało się głośno za sprawą publikacji Radia Zet. Dziennikarze opisali historię kobiety, która złożyła zawiadomienie do prokuratury po śmierci swojej matki. Rodzina pacjentki twierdziła, że chora czekała osiem dni na przyjęcie na OIOM w Legnicy, na którym jedno z miejsc od długiego czasu miał zajmować mąż marszałek Sejmu.
Publikacja odbiła się szerokim echem. Elżbieta Witek zapowiedziała proces przeciwko jej autorom, a w sprawie hospitalizacji jej męża głos zabrał Narodowy Fundusz Zdrowia. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w ostrych słowach skrytykował artykuł, mówiąc, że „przekroczono granicę przyzwoitości”. Przewodniczący KRRiT Maciej Świrski wszczął z kolei z urzędu postępowanie wyjaśniające w sprawie publikacji Radia Zet.
Elżbieta Witek o stanie zdrowia męża
Szczegóły dotyczące stanu zdrowia męża Elżbieta Witek zdradziła w rozmowie z "Super Expressem". Polityk przyznała, że są ośrodki, w których jej mąż mógłby być poddawany rehabilitacji, gdyby był w stanie samodzielnie oddychać. Stanisław Witek nie jest takim pacjentem – jego stan wymaga wsparcia respiratora. Marszałek zapewniła, żę gdyby tylko mogła, zabrałaby męża ze szpitala. – Czekam na dzień, kiedy usłyszę od lekarza, że będę mogła go przenieść – powiedziała.
Przy okazji rozmowy marszałek Sejmu przyznała, że jej mąż już dziewięć lat temu trafił do szpitala w śpiączce, a szanse na jego wybudzenie wydawały się niewielkie. Wtedy jednak Stanisław Witek wrócił do zdrowia.
– Nadzieja cały czas jest. Nigdy jest nie stracę. Pamiętam obawy, sprzed dziewięciu lat, że być może mąż nie będzie już nigdy mógł normalnie funkcjonować. Jednak stało się inaczej – mówi teraz polityk, wspominając tamte doświadczenia.
Czytaj też:
Mąż Elżbiety Witek od wielu miesięcy przebywa na OIOM-ie. Dyrekcja szpitala zabrała głosCzytaj też:
Joanna Lichocka uderza w PO. „To jest bardzo prostackie środowisko”