Zubrzyca Górna. 1,5-roczny Mikołaj utonął w potoku. Sąsiedzi rzucają nowe światło na sprawę

Zubrzyca Górna. 1,5-roczny Mikołaj utonął w potoku. Sąsiedzi rzucają nowe światło na sprawę

Straż pożarna, zdjęcie ilustracyjne
Straż pożarna, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Shutterstock / Patryk Kosmider
Przez cały weekend Polska żyła sprawą utonięcia 1,5-rocznego Mikołaja z Zubrzycy Górnej na Orawie. Chłopiec zaginął w sobotę wieczorem, a odnaleziono go nieprzytomnego w korycie potoku. — Oni kochali te dzieci i dbali o nie jak o przysłowiowe „oczko w głowie” – mówi o rodzicach Mikołaja jedna z okolicznych mieszkanek.

Poszukiwania 1,5-rocznego Mikołaja z Zybrzycy Górnej zakończyły się w najgorszy możliwy sposób. Chłopiec został znaleziony nieprzytomny w korycie potoku Zubrzyca. Choć natychmiast podjęto reanimację, dziecka nie udało się uratować. Onet przybliża szczegóły dramatycznej akcji ratunkowej i okoliczności śmierci Mikołaja.

Zubrzyca Górna. Dziecko utonęło w potoku

Zaginięcie chłopca zostało zgłoszone około godziny 19 w sobotę 6 sierpnia. Tego dnia nad Zubrzycą Górną szalała burza. Wysłani w teren strażacy poszukiwali malca w ulewie, co chwilę uderzały pioruny. Dziecko zostało odnalezione w korycie potoku.

Chłopiec był nieprzytomny. Natychmiast rozpoczęła się jego reanimacja. Na miejsce próbowano ściągnąć samolot Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Krakowa. Ze względu na trudne warunki atmosfetyczne, maszyna nie mogła jednak dolecieć. W końcu zdecydowano się przewieźć dziecko karetką do szpitala w Nowym Targu. Tam lekarze stwierdzili zgon chłopca.

Strażacy, którzy uczestniczyli w akcji ratunkowej, mówili Onetowi, że zdawali sobie sprawę, że dziecko ma małe szanse na przeżycie. — Chłopiec miał nie tylko obrażenia na główce, ale też bardzo dużo wody w płucach. On się po prostu utopił – przyznali.

Co wiadomo o rodzicach Mikołaja?

Z relacji policji wynika, że rodzice zgłosili zaginięcie dziecka z opóźnieniem. Nim zwrócili się do służb, przez około 40 minut na własną rękę poszukiwali Mikołaja. Obydwoje zostali zatrzymani. Badanie alkomatem 34-letniego ojca wykazało 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Po powtórnym badaniu policja uznała z kolei, że matka dziecka była trzeźwa (początkowo 34-latka „wydmuchała” 0,7 promila – red.).

Sąsiedzi zmarłego Mikołaja są wstrząśnięci tragedią. W rozmowie z dziennikarzami bronią rodziny – twierdzą, że para dobrze zajmowała się dziećmi. Izabela O. prowadziła dom i wychowywała trzech synów. — Często jeździli na jakieś wycieczki, place zabaw, na baseny – komentował jeden z sąsiadów. Inny mężczyzna twierdził, że w domu Tomasza i Izabeli O. nie nadużywało się alkoholu. Feralnego dnia para 34-latków miała uczestniczyć w imprezie rodzinnej.

Właśnie w okolicy miejsca, gdzie odbywało się przyjęcie, zaginęło dziecko. Płynie tam kilka potoków, które po ostatnich burzach wezbrały. — Na Facebooku matki zmarłego chłopca widać, że mały w ostatnich tygodniach często bawił się w płyciutkim potoku, mocząc w nim stópki. Być może dziecko, jak to dziecko przechodząc obok miejsca, które kojarzyło z dobrej zabawy, odłączyło się i oni tego nie zauważyli. A może malucha z domu wypuściło inne dziecko — rozważał w rozmowie z Onetem jeden ze strażaków OSP w Zubrzycy Górnej.

Okoliczności tragedii bada prokuratura. Rodzice dziecka trafili do aresztu tymczasowego. W poniedziałek zostaną wobec nich podjęte dalsze kroki.

Czytaj też:
Wiktoria K. z Sosnowca odnaleziona. Zaginionej dziewczynki szukano przez Child Alert
Czytaj też:
Child Alert miał pomóc znaleźć Wiktorię K. z Sosnowca. Na czym polega?

Źródło: Onet.pl