Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez Białoruś. „Część opozycji grała w spektaklu Kremla”

Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez Białoruś. „Część opozycji grała w spektaklu Kremla”

Mariusz Błaszczak
Mariusz Błaszczak Źródło:Flickr / MON
Mariusz Błaszczak zaznaczył, że nie można bagatelizować przelotu białoruskich śmigłowców na terytorium Polski. – To była kolejna prowokacja. Wszystko to, co dzieje się w Białorusi, jest skoordynowane z działaniami Rosji – mówił minister obrony narodowej.

w radiowej Jedynce odniósł się do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce. Szef MON podkreślił, że „nie można tego bagatelizować, ze względu na podejście” reżimu w Mińsku. – To była kolejna prowokacja. Wszystko to, co dzieje się w Białorusi, jest skoordynowane z działaniami Rosji. Można odnieść wrażenie, że część polityków opozycji grała w tym spektaklu Kremla – skomentował Błaszczak.

– Liczni prominentni działacze opozycji uważają, że za dużo kupujemy sprzętu, ale nasza trudna historia, zarówno zabory, jak i II wojna światowa, pokazują, że lepiej wydawać pieniądze na polskie wojsko niż na wojsko obce. W ciągu dwóch lat będziemy mieć najsilniejszą armię w Europie, jeżeli tylko ten proces będzie kontynuowany. Wojsko stoi na straży naszego bezpieczeństwa, a pod bronią jest już 170 tys. żołnierzy – kontynuował minister obrony narodowej.

Mariusz Błaszczak: 10 tys. żołnierzy na granicy polsko-białoruskiej

Błaszczak wskazał, że za rządów Prawa i Sprawiedliwości, w przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej, wojsko polskie się wzmacnia oraz systematycznie rozbudowywany i wzmacniany jest polski potencjał militarny. Szef MON wyjaśnił, że w celu odstraszenia agresora, żeby ten nie odważył się nas zaatakować, wojsko jest przerzucane bliżej granicy z Białorusią. Łącznie ma być tam około 10 tys. żołnierzy. 4 tys. ma wspierać Straż Graniczną, a reszta ma pozostawać w odwodzie.

Błaszczak podsumował, że łącznie ma być mniej więcej tylu żołnierzy, ile było w 2021 r., kiedy doszło do ataku na polsko-białoruską granicę. Żołnierza mają tam doskonalić swoje umiejętności w garnizonach. Minister obrony narodowej podsumował, że w przypadku prowokacji agresor musi mieć świadomość otrzymania odpowiedzi, ale „wszystko trzeba robić rozważnie, bo nie można doprowadzić do kryzysu”. – Przecież nikt z nas nie chce wojny – zakończył.

Czytaj też:
Zamknięcie wszystkich przejść z Białorusią? Szef MON postawił sprawę jasno
Czytaj też:
Polska pomoże Słowenii. Mariusz Błaszczak przekazał szczegóły

Źródło: Program 1 Polskiego Radia