Epidemiolog o walce z legionellą: Potrzebujemy doktora House'a

Epidemiolog o walce z legionellą: Potrzebujemy doktora House'a

Bakterie Legionella pneumophila w ludzkich płucach
Bakterie Legionella pneumophila w ludzkich płucach Źródło:Shutterstock / Kateryna Kon
Mimo wysiłków inspekcji sanitarnej, nadal nie udało się znaleźć jednego wspólnego źródła dla zakażeń legionellą w naszym kraju. Epidemiolog prof. Joanna Zajkowska w rozmowie z Interią podkreślała, że jest to kluczowa kwestia.

W celu lepszego rozpoznania zagrożenia legionellą, w Rzeszowie i powiatach przylegających do miasta pobrano łącznie 113 próbek wody. W poniedziałek 28 sierpnia dowiedzieliśmy się, że są już wyniki badań 8 z nich. Połowa okazała się zanieczyszczona bakteriami legionelli, w tym dwie na wysokim poziomie. Rzeszowski sanepid zaznaczył, że za wcześnie jeszcze, by mieć podstawy do stwierdzenia, że źródłem zakażeń są wodociągi.

Legionella i wysiłki sanepidu

Podlaska wojewódzka konsultant do spraw epidemiologii prof. Joanna Zajkowska w rozmowie z Interią próbowała odpowiedzieć na najbardziej palące pytania, związane z tym zagadnieniem. – Nie wiemy, jak bardzo są zanieczyszczone te próbki. Na razie to jest taki zwiastun, który nie rozstrzyga nam jednak, skąd tak duża ekspozycja tak dużej liczby osób na legionellę. Choruje 2-5 proc. osób eksponowanych, z czego bardzo ciężko – mówiła.

Ekspertka podkreśliła, ze poza 150 osobami hospitalizowanymi, chorych na legionellozę może być więcej. Tłumaczyła, że oprócz badań próbek wody ważne jest też znalezienie punktów wspólnych pomiędzy chorymi i próba odszukania sposoby, w jaki mogli oni zarazić się bakterią.

Epidemiolożka: Najważniejsze są trzy elementy

– Z punktu widzenia epidemiologii najważniejsze są trzy elementy – źródło zakażenia, droga transmisji i wrażliwa populacja. Drogi transmisji znamy, wrażliwą populację znamy, najważniejsze jest źródło. To kluczowe: czy jest ono jedno, czy jest ich kilka – wyjaśniała prof. Zajkowska.

– Czy to użytkownicy pewnej części sieci wodociągowej, czy pewnych urządzeń, czy przebywający w okolicach fontann w upalne dni. Bo żeby doszło do groźnego dla człowieka stężenia legionelli, temperatura musi osiągać między 20 a 40 stopni. Fala upałów mogła temu sprzyjać i spowodować sytuację zagrażającą – dodawała.

Jak mówiła, potrzebujemy obecnie doktora House'a – genialnego medyka z serialu, który umiałby rozwiązać zagadkę legionelli. – To taki żart, ale faktem jest, że inspekcja sanitarna tym właśnie się zajmuje. I trochę to potrwa, bo potrzebna jest hodowla bakterii, która rośnie 10 dni. Dlatego też na pierwsze wyniki z 18 sierpnia czekaliśmy do dzisiaj – mówiła.

Legionelloza – objawy choroby

Legionelloza nazywana inaczej chorobą legionistów może doprowadzić nawet do niewydolności oddechowej i zgonu. Rozwija się na skutek zakażenia bakterią Legionella Pneumophila, która wywołuje ostre zapalenie płuc. Główne objawy to kaszel i gorączka. Do zakażenia dochodzi drogą kropelkową – bakterie dostają się do ludzkiego organizmu podczas wdychania wodnego aerozolu.

Rzadko dochodzi do zakażenia drogą pokarmową (czyli np. poprzez picie skażonej wody). Możliwe jest także zakażenie m.in. przez otwarte rany np. podczas zabiegów chirurgicznych. Szczególnie narażone są osoby z obniżoną odpornością i przewlekle chore.

Czytaj też:
ABW przygląda się ostatnim wydarzeniom. Legionella i zatrzymania pociągów to dywersja?
Czytaj też:
Kolejne zgony pacjentów z Legionellą. Najnowsze dane z Rzeszowa

Opracował:
Źródło: Interia