Borusewicz chwali program PO

Borusewicz chwali program PO

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz uważa, że PO proponuje Polsce program, który łączy społeczeństwo. Marszałek, który w najbliższych wyborach wystartuje do Senatu z listy Platformy, przyznał na niedzielnej konferencji prasowej, że drogi jego oraz Prawa i Sprawiedliwości w ostatnim czasie "rozchodziły się". Dodał, że w wyborach startuje jako kandydat niezależny, nie należący do partii.

"Uważam, że PO przedstawia program otwarty, racjonalny. To program, który przyciąga ludzi, a nie ludzi dzieli. Przyciąga do spraw państwowych, ma spójną wizję i polityki gospodarczej, polityki zagranicznej" - mówił Borusewicz na niedzielnej konferencji prasowej w Gdańsku.

Jak dodał, mimo propozycji nie zdecydował się na startowanie z listy PiS, ponieważ "wyraźnie nasze drogi się w ostatnim roku rozchodziły".

"Ja mam bardzo krytyczny stosunek do sojuszu ojca Rydzyka i tego przesuwania się PiS-u na skrajne prawo. To nie jest tylko taki sojusz z Rydzykiem, ale to jest pewien taki organiczny związek tych dwóch środowisk. To absolutnie jest dla mnie nie do zaakceptowania" - podkreślił. Według marszałka Senatu, takie przesunięcie na prawą stronę nie jest korzystne dla Polski w aspekcie UE.

"Polska przesuwana przez rząd w prawo - bo tak trzeba na to patrzeć - w skali całej UE, to nie jest dobra sytuacja dla Polski. To jest sytuacja, w której stajemy się partnerem nie trudnym, bo możemy być trudnym partnerem, ale partnerem, którego nikt nie rozumie" - uważa Borusewicz.

Lider opozycji z lat PRL przyznał też, że nie mógł się zgodzić na lansowane przez PiS włączenie Grupy Lotos do PKN Orlen. "Wiem, że w najbliższym czasie wszedłbym w konflikt bardzo ostry z tym rządem i z partią rządzącą" - zaznaczył. W jego ocenie, taki plan jest nie tylko zły dla Pomorza ale także dla Polski.

Jak dodał, w ostatnim czasie na światło dzienne wyszła informacja, że jedna z największych rosyjskich firm naftowych chętnie przejęłaby firmy polskie. W ocenie marszałka, takie informacje ukazują się nie bez przyczyny w okresie gdy w Polsce trwa dyskusja nad przyszłością polskiego sektora naftowego.

"Dla mnie jest jasne, że ten sygnał to próba nagonienia tych kaczuszek do sieci" - mówił wywołując wybuch śmiechu na sali. "To mogą być oczywiście ryby do sieci, tych ryb do sieci, żeby je po prostu łatwiej jednym pociągnięciem z wody wyciągnąć. Jeżeli tego ktoś nie rozumie to nie rozumie zasad polityki, która jest uprawiana przez naszych sąsiadów" - dodał.

Borusewicz był pytany, czy może dojść do ewentualnej koalicji PO z lewicą po wyborach i czy wyobraża sobie taką sytuację. "O koalicjach nie ma co mówić, jak będą, to będę komentował" - odparł.

Dodał, że jest kandydatem do Senatu, gdzie nie głosuje się nad powołaniem rządu, miejsca mniej politycznego. "Wybrałem to miejsce świadomie" - podkreślił. "Jest to możliwe, tak wyobrażam sobie dlatego, że ten układ +Solidarność-postkomuna+ złamał PiS wchodząc w koalicję z Samoobroną. To czysta postkomuna, tylko nieco niższych lotów niż SLD" - powiedział Borusewicz.

Jak mówił, koalicja z Samoobroną i LPR, była jego "olbrzymim rozczarowaniem" jeśli chodzi o PiS. "To był potężny błąd, ten błąd będzie miał znaczenie historyczne, to był kompromis historyczny z ugrupowaniem jakie wywodzi się z okresu komunizmu, jakim była Samoobrona" - zaznaczył marszałek Senatu.

Podkreślił też, że każda partia idzie do wyborów, aby je wygrać a Platforma powinna osiągnąć taki wynik aby rządzić bez koalicji.

Borusewicz był też pytany o słowa premiera Jarosława Kaczyńskiego, który odnosząc się do zapowiadanej przez PO na konwencji wyborczej "bomby" powiedział, że zamiast tego "wybuchł kapiszon i to taki przemoknięty". Podczas konwencji Platformy marszałek Borusewicz poinformował o starcie do Senatu z listy tej partii.

Borusewicz, jak powiedział, nie zgadza się, że to były słowa skierowane do niego. Na pytanie do kogo więc były skierowane stwierdził: "Nie wiem, do jakiegoś kapiszona".

Sławomir Nowak, lider listy PO w wyborach do Sejmu z okręgu gdańskiego ocenił, że w chwili obecnej postępuje "erozja PiS". "To nie jest koniec, ten exodus, ta erozja PiS-u postępuje w sposób piorunujący i żadne złośliwości ze strony bulterierów PiS- owskich temu nie przeszkodzą" - powiedział Nowak.

Nie chciał ujawnić, czy będą inne "transfery" polityków PiS do PO. "Okienko transferowe powoli się zamyka, ale może jeszcze państwa czymś zaskoczymy" - mówił.

Po niedzielnym posiedzeniu rady pomorskiej PO przedstawiono listy kandydatów tego ugrupowania do Sejmu i Senatu z Pomorza. Nowak będzie otwierał listę do Sejmu w okręgu "gdańskim", a poseł Marek Biernacki - w okręgu "gdyńsko-słupskim".

Do Senatu oprócz Borusewicza kandydować będą z Pomorza m.in. rektor Politechniki Gdańskiej Janusz Rachoń i dotychczasowy senator Edmund Wittbrodt, w przeszłości również m.in. rektor tej najstarszej pomorskiej uczelni.

"Zakładamy sobie bardzo ambitne cele, chcemy zdobyć po 7 mandatów w każdym z tych okręgów i chcemy oczywiście mieć też przynajmniej 4 senatorów" - powiedział szef Platformy na Pomorzu Jan Kozłowski.

W okręgu "gdańskim" na liście kandydatów do Sejmu znajdują się 24 osoby; w okręgu możliwych jest do zdobycia 12 mandatów.

Oprócz Nowaka, na kolejnych miejscach gdańskiej listy znaleźli się posłowie PO - Anna Zielińska-Głębocka, Arkadiusz Rybicki, Jerzy Kozdroń. Z ostatniej pozycji - podobnie jak w wyborach w 2005 roku - wystartuje poseł Jarosław Wałęsa.

Na liście znaleźli się również: organizator strajku w Sierpniu `80 w stoczni - Jerzy Borowczak, b. wojewoda pomorski z PiS - Piotr Ołowski, wielokrotna mistrzyni świata i Europy w kick- boxingu i boksie Iwona Guzowska.

W okręgu nr 26 "gdyńsko-słupskim" na liście kandydatów do Sejmu znajduje się 28 osób, w okręgu możliwych jest do zdobycia 14 mandatów. Tutaj również listę otwierają posłowie, po Marku Biernackim, kolejno: Tadeusz Aziewicz, Kazimierz Plocke, Jerzy Budnik, a także poseł Stanisław Lamczyk.

ab, pap