Tuż po wyborach w mediach zaczęła się dyskusja na temat realizacji postulatu Lewicy i Koalicji Obywatelskiej dotyczącego liberalizacji prawa aborcyjnego. Do sprawy odniósł się m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, który podkreślał, że nie zgodzi się na wpisanie tego postulatu do umowy koalicyjnej.
Do wypowiedzi lidera PSL i innych polityków Trzeciej Drogi odniosła się nowa senatorka Lewicy Magdalena Biejat, która w piątek gościła w programie „Graffiti” na antenie Polsat News.
Biejat o aborcji: Apeluję o rozsądek
Przedstawicielka Lewicy nie ukrywała, że jest zaskoczona postawą potencjalnych koalicjantów. – Mnie te deklaracje bardzo dziwią, bo chciałabym zwrócić uwagę, że fakt, że tu jesteśmy to jest wielka zasługa kobiet i mężczyzn. którzy po wyroku pseudo Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku wyszli na ulice – powiedziała. – To wtedy PiS stracił przewagę – dodała.
Biejat wskazała również, że według badań opinii publicznej, Polacy chcą liberalizacji prawa aborcyjnego i w jej ocenie był to jeden z powodów dużej frekwencji w wyborach parlamentarnych. – Apeluję o rozsądek, bo ludzie poszli po zmianę. Ogromną częścią tej zmiany była kwestia uregulowania prawa aborcyjnego. Tego chcą wyborcy – podkreśliła.
Parlamentarzystka zaznaczyła jednak, że zdaje sobie sprawę, że dyskusje na temat ustawy liberalizującej prawo aborcyjne mogą potrwać długo. W związku z tym, wskazała, że absolutnym minimum, które należy wprowadzić jak najszybciej jest dekryminalizacja pomagania w aborcji. – Tej ustawy (liberalizującej prawo aborcyjne – przyp. red.) zapewne nie uda się w prowadzić od razu, dlatego mówię o dekryminalizacji – powiedziała. – Jestem przekonana, że to jest przestrzeń, o której możemy rozmawiać – dodała.
Czytaj też:
Zarząd PO powierzył Donaldowi Tuskowi misję tworzenia rząduCzytaj też:
Obietnice wyborcze trzeba odłożyć na bok. Projekt budżetu pełen pułapek dla nowego rządu