Maksymilian F. był poszukiwany listem gończym, który rozesłał Sąd Rejonowy w Białymstoku. Jak podaje wroclaw.wyborcza.pl, mężczyzna miał do odsiedzenia półroczny wyrok za oszustwo, ale ten okres to najprawdopodobniej nie była cała kara. „Zapewne więc został prawomocnie skazany na karę dłuższą niż pół roku, część odsiedział w areszcie, jeszcze przed wyrokiem. Sąd nakazał mu, by stawił się do więzienia na pozostałą część kary” – czytamy.
O 44-latku zrobiło się głośno, gdy policja ujawniła jego wizerunek i prowadziła poszukiwania w związku z postrzeleniem dwóch policjantów. Maksymilian F. usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Pojawiły się również doniesienia o niepokojących nagraniach, które Maksymilian F. opublikował wcześniej w mediach społecznościowych. – Jeżeli policja będzie próbowała się do mnie zbliżyć, otworzę ogień pierwszy – odgrażał się mężczyzna na jednym z nich. Pozostaje pytanie, czy policjanci poszukujący 44-latka mieli świadomość istnienia tych nagrań.
Maksymialian F. z zarzutami. Nieoficjalna rekonstrukcja zdarzeń
Z nieoficjalnej relacji portalu wroclaw.wyborcza.pl wynika, że do zatrzymania mężczyzny doszło ok. godz. 18:40 w Kiełczowie, a ok. godz. 20 w komisariacie Wrocław-Fabryczna przy ul. Połbina na Kozanowie miały się rozpocząć rutynowe czynności z zatrzymanym.
Policjanci powinni sporządzić dwa dokumenty: protokół zatrzymania osoby i protokół przeszukania. Emerytowany policjant, który odszedł ze służby kilka lat temu, podkreślił, że przeszukanie osoby zatrzymanej jest obligatoryjne. – Ja jak jeszcze służyłem, to kazało się wszystko wyjąć z kieszeni, co do okruszka. Przeszukiwało się później jeszcze raz, już osobiście. Rutyna. Właściwie ten Maksymilian powinien być rozebrany i dokładnie przeszukany – powiedział anonimowy informator.
Po przeprowadzeniu rutynowych czynności w komisariacie na ul. Połbina zapadła decyzja o odwiezieniu zatrzymanego na nocleg do celi. Jak relacjonuje dalej wroclaw.wyborcza.pl, jedno z miejsc nie było dostępne ze względu na trwający remont, a więc ostatecznie skierowano się do komisariatu Wrocław Krzyki przy ul. Ślężnej. Przed godz. 22 Maksymilian F. miał jechać na tylnym siedzeniu, przewożony przez policjantów.
Śledczy zakładają, że Maksymilian F. postrzelił dwóch mundurowych. On jednak ma nie przyznawać się do winy. Pozostaje pytanie o okoliczności tego zdarzenia, m.in. o to, dlaczego 44-latek miał w posiadaniu broń, skoro został zatrzymany ok. godz. 18:40.
Czytaj też:
Wrocław. Nowe informacje o stanie postrzelonych policjantówCzytaj też:
31-latka zmarła po zatrzymaniu. Rodzina nie wiedziała o tym dwa miesiące