Ujawniono treść pisma do pracowników TVP. Autorami Adamczyk, Tulicki i Pereira

Ujawniono treść pisma do pracowników TVP. Autorami Adamczyk, Tulicki i Pereira

Samuel Pereira
Samuel Pereira Źródło:PAP / Leszek Szymański
Ujawniono kolejne pismo, które do pracowników Telewizji Polskiej wysłać miał Michał Adamczyk, Samuel Pereiera i Tulicki. „Przypominają” w nim o możliwych konsekwencjach niektórych działań.

Stare szefostwo uznaje za nieważną decyzję, którą podjął minister kultury. prezesów i kierownictwo mediów publicznych. Zwolnienia te są bezprawne, a decyzje takie podjąć może jedynie Rada Mediów Narodowych, utrzymują.

Wieczorem 21 grudnia redakcja Onetu dotarła do pisma, które Telewizyjna Agencja Informacyjna przesłała do pracowników Telewizji Polskiej. Autorami mają być Michał Adamczyk – dotychczasowy dyrektor jednostki, a także publicysta Samuel Pereira – zastępca Adamczyka, którego – jak donosił „Presserwis”, zastąpić najprawdopodobniej ma Paweł Moskalewicz, dziennikarz i felietonista Halo.Radia (nie potwierdził tych informacji). Jako trzeciego wymieniono też Marcina Tulickiego, który „przed przejściem do centrali Telewizji Polskiej pracował w jej katowickim oddziale” – przypominają Wirtualne Media.

„Telewizja Polska stała się przedmiotem rozgrywki politycznej”

„Jak wiecie Telewizja Polska stała się przedmiotem rozgrywki politycznej, w której stosowane są metody niekonstytucyjne oraz sprzeczne z prawem” – twierdzą w udostępnionym piśmie. Adamczyk, Tulicki i Pereira uważają, że decyzje podjęte przez ministerstwo kultury „pozbawione są jakiegokolwiek umocowania prawnego'” – czytamy. Nie uznają też nowego kierownictwa TAI. „Uprzejmie zwracamy państwa uwagę, że zgodnie z informacją zamieszczoną w Krajowym Rejestrze Sądowym osobą uprawnioną do reprezentowania Telewizji Polskiej S.A. jest prezes zarządu pan Mateusz Matyszkowicz” – podkreślają, cytuje dalej Onet.

„Przypominamy wszystkim o obowiązku przestrzegania postanowień umów, na podstawie których świadczycie pracę lub usługi na rzecz TVP” – apelują do pracowników TVP. Pojawiły się też ostrzeżenia. „Przypominamy też, że przygotowywanie treści w czasie, który powinien zostać poświęcony na realizację obowiązków wobec TVP lub z wykorzystaniem infrastruktury TVP i udostępnianie jej treści mediom konkurencyjnym wobec TVP może stanowić czyn nieuczciwej konkurencji”. Na koniec poinformowali, że może to być „podstawa do podjęcia przez TVP kroków dyscyplinarnych i innych działań przewidzianych przepisami prawa” – czytamy.

„Nie poddamy się bezprawnym działaniom uzurpatorów”

W poprzednim piśmie, także ujawnionym przez Onet, Adamczyk, Tulicki i Pereira pisali o „bezprawnym zajęciu niektórych pomieszczeń TVP przy ul. Woronicza 17”. Podkreślili, że „nie poddadzą się bezprawnym działaniom uzurpatorów, trzymając się litery prawa” – brzmi fragment dokumentu.

Zdaniem autorów „bezprawnie przerwano sygnały telewizyjne wychodzące z Telewizyjnej Agencji Informacyjnej przy ul. Placu Powstańców 7”. Dodali, że nowe „samozwańcze” władze podjęły decyzje, by zablokować przepustki pracownikom i współpracownikom TVP, przez co ci nie byli w stanie „wykonywać obowiązków służbowych” – cytuje dokument Onet. Podkreślili też, że jak dotąd „nie otrzymali żadnych wyjaśnień dotyczących tych skandalicznych decyzji”.

Tu także stwierdzono, że odwoływać i powoływać nowych członków TVP może jedynie RMN, a nie ministerstwo. „Co więcej, w sprawie ewentualnych zmian w mediach publicznych Trybunał Konstytucyjny wydał 14 grudnia postanowienie zabezpieczające, z którego jasno wynika, że Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie może ingerować w zarządy mediów publicznych do czasu rozpatrzenia wniosku przez TK” – wyjaśniają.

Podkreślili, że „będą kontynuować pracę w TAI” i „nie poddadzą się bezprawnym działaniom uzurpatorów” do momentu, aż dojdzie do „rozwiązania problemu bądź usunięcia skutków bezprawnych działań” – czytamy na Onet.

Adamczyk: „Nie zostaliśmy odwołani przez obecny, legalnie działający zarząd TVP”

22 grudnia w rozmowie z „Presserwisem” Samuel Pereira, powiedział, że prezes TVP Mateusz Matyszkowicz nie odwołał kierownictwa. Adamczyk zaś w rozmowie z redakcją press.pl powiedział, że „wszelkie działania nowego pseudozarządu są niezgodne z prawem”. – Zarząd TVP może zostać odwołany lub powołany wyłącznie przez Radę Mediów Narodowych. Nie zostaliśmy odwołani przez obecny, legalnie działający zarząd TVP – czytamy. Według informacji portalu branżowego w czwartek Adamczyk i Pereira mieli znajdować się w siedzibie TAI w Warszawie.

Przypomnijmy: MKiDN „odwołał 19 grudnia 2023 roku dotychczasowych prezesów Zarządów Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej S.A. i Rady Nadzorcze”. Bartłomiej Sienkiewicz we wtorek powołał „nowe Rady Nadzorcze ww. Spółek, które powołały nowe Zarządy Spółek”. Ministerstwo powołało się tu na decyzję parlamentarzystów. „Konieczność tego rodzaju działań oraz uzasadnienie wyznaczyła uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 grudnia 2023 roku w sprawie przywrócenia ładu prawnego, oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych, oraz Polskie Agencji Prasowej” – brzmi komunikat z 20 grudnia.

Czytaj też:
Marcin Ociepa w nowych „Wiadomościach” TVP. Wcześniej wsparł bojkot
Czytaj też:
Zbigniew Boniek w swoim stylu skwitował zmiany w TVP. „Tak pytam, z ciekawości”

Źródło: Onet.pl / Wirtualne Media / „Presserwis” / X