Protestował przeciw Łukaszence, zmarł w Polsce. Nie żyje Alaksandr Kuwannikau

Protestował przeciw Łukaszence, zmarł w Polsce. Nie żyje Alaksandr Kuwannikau

Alaksandr Kuwannikau
Alaksandr Kuwannikau Źródło:DarSzach/Shutterstock, zrzutka.pl
Alaksandr Kuwannikau, Białorusin, który zasłynął samotnym protestem w Grodzieńskich Zakładach Tytoniowych, nie żyje. Kilka lat temu przeniósł się do Polski z żoną i dziećmi.

30 stycznia zmarł Alaksanr Kuwannikau, o czym poinformowało stowarzyszenie białoruskiej diaspory w Polsce. W 2020 roku Białorusin był jedynym strajkującym w Grodzieńskich Zakładach Tytoniowych Niemen. W ten sposób przyłączył się do ogłoszonego przez opozycję strajku generalnego. Sześć dni później został zwolniony za niewykonywanie obowiązków służbowych.

Z powodu zagrożenia represjami razem z Żanną i czworgiem dziećmi przenieśli się do Polski.

Alaksandr Kuwannikau nie żyje. Uciekał z rodziną z Białorusi

–Mieliśmy ku temu poważne powody. Po pierwsze chcieli oskarżyć moją żonę w sprawie karnej za rzekomą organizację nielegalnych zgromadzeń. Została zatrzymana w czasie protestu i była sądzona z art. 23.34 – tłumaczył w rozmowie z Biełsatem w 2021 roku.

Stowarzyszenie białoruskiej diaspory poinformowało, że Żanna stoi przed szeregiem trudnych zadań związanych z organizacją pogrzebu. Niewykluczone, że ciało zostanie przetransportowane na Białoruś. Przyczyny śmierci mężczyzny nie są znane. Na Białorusi została jego matka.

W 2021 roku Kuwannikau mówił w wywiadzie, że rodzina uciekając do Polski wzięła ze sobą tylko trzy duże torby i pięć plecaków z „dziecięcymi ubraniami, kilkoma zabawkami, kilkoma książkami i dokumentami”. Podkreślał, że wyjechał z kraju pod przymusem. Rodzina najpierw trafiła do Białegostoku, a później osiedliła się w Krakowie.

Przyjaciele Alaksandra uruchomili zrzutkę na rzecz Żanny i jego dzieci.

facebook

Po sfałszowanych wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku fabryka tytoniu w Grodnie stała się celem masowych protestów opozycji. Aktywiści ustawiali się w kolejce przed londyńskim biurem firmy z napisami „Bojkot reżimu terrorystycznego na Białorusi” i „Wasze zyski toną we krwi”. W sierpniu 2020 r. ponad stu pracowników fabryki napisało oświadczenie do zarządu, żądając nowych wyborów i zaprzestania przemocy wobec protestujących.

Czytaj też:
Torturowali białoruskich demonstrantów. Polska prokuratura ściga oprawców
Czytaj też:
Nie żyje Aleś Puszkin. Białoruski więzień polityczny zmarł w „niewyjaśnionych okolicznościach”

Źródło: WPROST.pl, Biełsat