Zatrucie mięsną galaretą. Są wyniki sekcji zwłok obywatela Ukrainy

Zatrucie mięsną galaretą. Są wyniki sekcji zwłok obywatela Ukrainy

Zwłoki w prosektorium, zdj. ilustracyjne
Zwłoki w prosektorium, zdj. ilustracyjne Źródło: Fotolia / sudok1
Wciąż nie udało się wyjaśnić przyczyn śmierci obywatela Ukrainy, który zatruł się mięsną galaretą z targowiska w Nowej Dębie. Taki komunikat przekazała prokuratura po przeprowadzeniu sekcji zwłok.

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu poinformowała o uzyskaniu wyników sekcji zwłok Jurija N., 54-letniego obywatela Ukrainy, który zjadł zakupioną na targowisku galaretę wieprzową. Jak dowiedzieliśmy się w środę 21 lutego, pierwsze badanie ciała zmarłego nie dało odpowiedzi na pytanie o bezpośrednią przyczynę zgonu. Śledczy potrzebować będą dodatkowych ekspertyz, m.in. toksykologicznych.

Alert RCB z powodu zatrucia mięsem

W sobotę 17 lutego Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozesłało alert o zatrutym mięsie do odbiorców na terenie części woj. podkarpackiego. „Uwaga! Nie jedz mięsa z targowiska w Nowej Dębie (powiat tarnobrzeski). Wysokie ryzyko zatrucia zagrażającego życiu. Jeżeli masz objawy zatrucia – dzwoń na 112” – brzmiała treść komunikatu. Alert RCB trafił do odbiorców w kilku powiatach województwa podkarpackiego: powiatu stalowowolskiego, niżańskiego, mieleckiego, tarnobrzeskiego i kolbuszowskiego.

Przy placu targowym mężczyzna sprzedawał z samochodu „swojskie” wyroby, m.in. galaretę garmażeryjną. Dwie osoby, które ją kupiły i zjadły, z objawami ostrego zatrucia trafiły do szpitala, jedna z nich zmarła. Apelujemy do wszystkich, którzy dokonali zakupów u mężczyzny, a szczególnie tych, którzy kupili galaretę, o powstrzymanie się od jej spożycia – informowała w rozmowie z portalem infonowadeba.pl podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu.

Małżeństwo spod Mielca usłyszało zarzuty

Galaretę sprzedawało małżeństwo spod Mielca, 55-latka i 56-latek. „Po próbie ich przesłuchania, zostało zwolnione do domu. Wobec nich prokurator zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze, tj. dozór policji i zakaz wyrobów mięsnych i ich sprzedaży” – informowali dziennikarze. Mieszkańcy Podkarpacia nie ujawnili policjantom szczegółów dot. okoliczności zdarzenia. Choć formalnie przyznali się do zarzucanych im czynów, to jednak nie zgodzili się na złożenie wyjaśnień i nie odpowiadali na pytania zadawane przez prokuratora.

Rzecznik prasowy prok. Andrzej Dubiel przekazał, że prokuratura okręgowa w Tarnobrzegu obecnie czeka na opinie biegłych w sprawie zatruć. Wstępnie 50-latkowie odpowiadać mają za to, że „działając wspólnie i w porozumieniu narazili na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu trzy ustalone osoby”. Te zarzuty mogą jednak zostać zmienione w toku postępowania. W sprzedawanych wyrobach użyto mięsa „niewiadomego pochodzenia”, a ponadto m.in. nie było ono ewidencjonowane.

Czytaj też:
Takie ziemniaki zawierają w sobie groźną truciznę. Mąż aż krzyknął, jak zobaczył, że po nie sięgam
Czytaj też:
Nigdy nie rób tego podczas mrożenia żywności. Przez te błędy narażasz zdrowie

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / infonowadeba.pl