16-latek krzyknął i zniknął w wodzie. Rzekę przeszukują nurkowie

16-latek krzyknął i zniknął w wodzie. Rzekę przeszukują nurkowie

Gryfice / nurkowie / zdjęcie ilustracyjne
Gryfice / nurkowie / zdjęcie ilustracyjne Źródło:Google Maps / Pixabay / joakant
Nastolatkowie świętowali nad brzegiem rzeki pierwszy dzień wolny od szkoły. Nagle jeden z nich wpadł do wody. Wkrótce na miejsce wezwano służby.

Jak podaje „Fakt”, do zdarzenia doszło w Gryficach (woj. zachodniopomorskie). Grupa młodych osób bawiła się na brzegach rzeki Regi. Służby na miejsce wezwane zostały późnym wieczorem 28 marca, nieco ponad godzinę przed północą. Dyspozytorowi przekazano, że do wody wpadł jeden z 16-latków.

Dziennik opisuje, że chwilę po tym, jak młodzieniec wpadł do rzeki Regi, jeden z jego kolegów miał słyszeć, jak ten wzywa „pomocy”. Jednak przez krótką chwilę.

Na miejscu chłopca poszukuje policja, straż pożarna, wojsko i grupa nurków

Redakcja skontaktowała się z podkomisarzem Zbigniewem Frąckiewiczem z zespołu prasowego Komendy Policji w Gryficach. Przekazał, że służby poszukiwania chłopca rozpoczęły od razu, gdy tylko dowiedzieli się o jego zaginięciu. Na miejsce pojechali policjanci, ale także straż pożarna czy wojsko.

Rzekę zaczęli przeszukiwać nurkowie. Służby na miejsce przywiozły także specjalistyczny sprzęt. Jednak czynności były bardzo utrudnione, bo było kompletnie ciemno. Po kilku godzinach akcję przerwano, a następnie ponownie przystąpiono do poszukiwań tego samego dnia, ale nad ranem.

Oprócz służb 16-latka poszukują jego znajomi, jak również rodzina. Prawie półkilometrowy odcinek rzeki przeczesywany jest przez nurków i sonar – urządzenie, które pomaga określić kształt i położenie obiektów pod wodą, dzięki falom dźwiękowym i ultradźwiękowym (sonary mogą także mierzyć temperaturę). „Fakt” dodaje, że rzeka, do której wpadł chłopiec, gdzieniegdzie ma nawet pięć metrów głębokości.

Mieszkańcy Gryfic przyglądają się akcji służb

Na zdjęciach udostępnionych przez dziennik widzimy działania służb – policjantów, którzy obchodzili rano teren wokół rzeki, przeczesywali jej brzeg, a także straż pożarną, która pływała wzdłuż niej motorówką. Wszystkiemu przyglądali się także zaniepokojeni zdarzeniem mieszkańcy, którzy liczą na dobre zakończenie.

Czytaj też:
Tragedia u wybrzeży popularnej wyspy. 1 osoba nie żyje, kilkanaście wyłowiono z morza
Czytaj też:
Trwa akcja ratunkowa w kopalni Bobrek. Jeden z górników został uwięziony

Źródło: Fakt