Palą gumy, nastolatki wskakują im do aut. Skandal w okolicach pomnika smoleńskiego

Palą gumy, nastolatki wskakują im do aut. Skandal w okolicach pomnika smoleńskiego

Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej, Plac Piłsudskiego
Pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej, Plac Piłsudskiego Źródło:Newspix.pl / Aleksander Majdański
Pisk opon jak na wyścigach, nastolatki w luksusowych autach. Tak wygląda rzeczywistość w pobliżu jednego z głównych placów Warszawy.

Jak donosi „Gazeta Wyborcza”, plac Piłsudskiego stał się ulubionym miejscem miłośników motoryzacji. To właśnie w pobliżu pomnika smoleńskiego i Grobu Nieznanego Żołnierza gromadzą się fani sportowych aut. Zdecydowana większość pochodzi z wypożyczalni. Koszt wynajmu luksusowego Ferrari czy Bugatti to nawet 5 tys. zł za dzień.

Warszawa. Urządzają rajdy wokół placu Piłsudskiego

– Ludzie chcą się popisać, więc wypożyczają. Dziewczyny same wchodzą im do aut. Proszą, by zrobić z nimi kółeczko wokół placu – opowiadał dziennikarzom jeden z użytkowników internetowej grupy Carspotting Polska.

Kierowcy palą gumy, strzelają z tłumików, powodując ogromny huk. – W każdy weekend po ulicach wokół placu jeżdżą samochody sportowych marek ze specjalnie zmodyfikowanymi wydechami, żeby były bardzo głośne. Hałas słychać w całym parku Saskim. Ich pas startowy to przejście dla pieszych między placem Piłsudskiego a Hotelem Europejskim, gdzie setki osób przechodzi z dziećmi – relacjonowała jedna z okolicznych mieszkanek.

Warszawa. Dlaczego policja nie reaguje?

To wszystko dzieje się pod okiem służb – policji oraz wojskowych. Relacje z prezentacji sportowych aut carspotterzy (w zdecydowanej większości nieletni), masowo udostępniają w mediach społecznościowych. Mimo tego, że na filmikach widać pełne rejestracje, nikt nic z tym nie robi. Jacek Wiśniewski z KSP przekazał, że od początku roku do końca lutego miało miejsce 72 interwencje.

– Mamy ujawnienia osób poszukiwanych, kradzieże, pobicia, zakłócanie porządku. Jednak nie odnotowaliśmy ani jednej interwencji związanej z ruchem samochodowym – powiedział. Jak to możliwe? Tomasz Piętka, dyrektor Polskiego Związku Szkoleniowego wyjaśnił, że robienie hałasu czy palenie gumy nie jest łamaniem przepisów ruchu drogowego.

„Pisk opon jak na wyścigach”

Chociaż przy placu Piłsudskiego faktycznie kierowcy mogą nie łamać przepisów, zupełnie inaczej wygląda sytuacja przy pobliskim placu Teatralnym. – Bardzo często słyszę przez okno pisk opon, jak na wyścigach. Z poślizgiem wchodzą w zakręt z Senatorskiej w Moliera. Parę razy stał tu patrol policji i nic nie robili – komentowała mieszkanka stolicy.

Tomasz Piętka zaznacza jednak, że przy nadmiernym hałasie policja ma obowiązek interwencji. – Niestety, zwykli funkcjonariusze nie są przeszkoleni w określaniu, czy hałas przekracza normy. Na pewno nie ci, którzy pilnują pomnika smoleńskiego. Tam powinien być po prostu stały partol drogówki – wyjaśnił dyrektor Polskiego Związku Szkoleniowego.

Czytaj też:
Makabra w Warszawie. Zarzut poczwórnego zabójstwa dla Ukraińca
Czytaj też:
Kandydaci na radnych poszli na ostro. Jeden wyjął pałkę, drugi nóż

Źródło: Gazeta Wyborcza