Zwłoki czterech mężczyzn w warszawskiej kamienicy. Okoliczni pracownicy przerwali milczenie

Zwłoki czterech mężczyzn w warszawskiej kamienicy. Okoliczni pracownicy przerwali milczenie

Miejsce odnalezienia trzech ciał w pustostanie przy ulicy Grzybowskiej na warszawskiej Woli
Miejsce odnalezienia trzech ciał w pustostanie przy ulicy Grzybowskiej na warszawskiej Woli Źródło:PAP / Szymon Pulcyn
– Może teraz ktoś zrobi porządek z tym miejscem i tymi ludźmi, bo nasi niektórzy pracownicy na nockach to nie mają tu łatwego życia i mają prawo się bać – komentuje znalezienie ciał czterech mężczyzn w kamienicy w Warszawie pracownik pobliskiej stacji.

W kamienicy na Woli w Warszawie, gdzie często przebywają bezdomni, znaleziono cztery okaleczone ciała mężczyzn w stanie rozkładu. Na szyi jednego z nich znaleziono sznur. Do śmierci mężczyzn doszło od stycznia do kwietnia 2024 r. W związku ze sprawą zatrzymano siedem osób, w tym trzy kobiety, w wieku od 33 do 45 lat. Niektóre osoby były ukraińskimi obywatelami. Wszystkie prawdopodobnie nie miały stałego miejsca zameldowania.

Zarzut potrójnego zabójstwa usłyszał Ukrainiec Andrij S. Według nieoficjalnych informacji jego motywem mogła być kłótnia z kobietą. 34-latek zmienił zeznania i odmówił składania wyjaśnień. Początkowo przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale potem oświadczył, że zabił dwie osoby. Kolejne pięć osób ma odpowiadać za niepowiadomienie o przestępstwie. Wszyscy zostali tymczasowo aresztowani. Zwolniono tylko kobietę, która powiadomiła policję o sprawie.

Ciała czterech osób w kamienicy w Warszawie. Pracownik stacji i właściciel kantoru komentują

Onetowi udało się porozmawiać z właścicielem kantoru i lombardu – ostatniego czynnego punktu usługowego w kamienicy. – Nie słyszałem tu jakichś imprez, krzyków czy innych hałasów. Ale ja tu jestem tylko w ciągu dnia, a pewnie takie rzeczy działy się w nocy. Jak usłyszałem o tych zwłokach i zatrzymaniach, to nawet zdziwiłem się, że tu tyle ludzi było. Byłem przekonany, że tu może ze dwóch lokatorów zostało, których czasami widuję – podkreślił.

– Kręcili się tu czasem jacyś dziwni ludzie. Ciągali jakieś pralki, metalowe rury czy inny złom. To stara kamienica, więc pojawiają się tu też czasem menele, ale to jak wszędzie w Warszawie. Jak mi się tu gromadzili, odstraszając klientów, to ich przeganiałem. Zgłaszałem to nawet administracji, ale nie wiem, co z tym dalej zrobili – dodaje. Właściciel kantoru i lombardu ma nadzieję, że dostanie ofertę „jakiegoś sensownego lokalu do przeniesienia, bo tutaj wszystko dogorywa”.

Makabra na Woli. „Może ktoś zrobi porządek, bo nie mają tu łatwego życia”

Z kolei pracownik pobliskiej stacji narzekał na tłumy bezdomnych. – Są uciążliwi, bo przychodzą żebrać. Nagabują klientów po wyjściu – wyjaśniał. Dodał, że część z nich mogła być Ukraińcami, ale nie ma pewności, czy to byli ci z kamienicy. – Wielokrotnie widziałem, że jakieś osoby tam wchodziły do środka, potem wychodziły. I to nie tylko tacy wyglądający na bezdomnych, ale też lepiej ubrani – powiedział pracownik stacji.

– Nie wiem, może czymś tu handlowali albo przychodzili popić na melinie. Bo czasem wpadali na stację po alkohol – dodał. – To straszna historia, byłem zszokowany, jak się dowiedziałem. Ale może teraz ktoś zrobi porządek z tym miejscem i tymi ludźmi, bo nasi niektórzy pracownicy na nockach to nie mają tu łatwego życia i mają prawo się bać – zakończył rozmówca portalu.

Czytaj też:
Ciała czterech osób w kamienicy w Warszawie. Policja opublikowała nagranie
Czytaj też:
Ciała czterech osób w kamienicy w Warszawie. Nowe ustalenia ws. podejrzanego

Źródło: Onet.pl