PAŻP podnosi alarm. „Sygnał niewiadomego pochodzenia”

PAŻP podnosi alarm. „Sygnał niewiadomego pochodzenia”

Awionetka, zdjęcie ilustracyjne
Awionetka, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Fotolia / Sébastien Delaunay
Polska Agencja Żeglugi Powietrznej przekazała, że dociera do niej sygnał alarmowy niewiadomego pochodzenia. Sprawa ma związek z tajemniczym zaginięciem awionetki na Śląsku.

Rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej poinformował, że do agencji dociera sygnał alarmowy niewiadomego pochodzenia. Marcin Hadaj dodał, że do powiatu wodzisławskiego w województwie śląskim zostanie wysłany śmigłowiec ratowniczy, aby ustalić, skąd dochodzi sygnał alarmowy, który dociera do PAŻP.

Z relacji rzecznika wynika, że do tej pory nie udało się znaleźć żadnych dowodów, które potwierdzałyby wypadek awionetki. – Na pewno nie mówimy tutaj o jakichkolwiek poszukiwaniach, tylko raczej o ustaleniu źródła sygnału alarmowego. W związku z tym, że cały czas odbieramy ten sygnał, on jest dosyć słaby, więc bardzo trudno ustalić jego źródło, to trzeba wyjaśnić od a do z do końca i robimy to w ramach naszej służby ratowniczej – mówił w rozmowie z portalem Nowiny.

Śląsk. Tajemnicze zaginięcie awionetki

Akcja PAŻP ma związek ze zgłoszeniem, które tuż przed godziną 18 w środę 10 kwietnia otrzymała straż pożarna w Wodzisławiu Śląskim. Jeden z mieszkańców twierdził, że w okolicy Czyżowic w gminie Gorzyce zauważył spadającą awionetkę. Służby natychmiastowo podjęły akcję. Na miejsce wysłano kilkanaście zastępów straży pożarnej oraz helikopter. Przez kilka godzin nie udało się natrafić na żaden ślad awionetki.

Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim powiedziała, że w środę przed północą działania terenowe służb zakończono ze względu na to, że nie zlokalizowano maszyny, która według zgłaszającego miała ulec wypadkowi. Rzecznik prasowy PAŻP podał, że w tym miejscu mogły latać dwa lekkie samoloty, jednak kontakcie z ich właścicielami stwierdzono, że nikomu nic się nie stało.

Smutny finał akcji służb

Asp. sztab. Małgorzata Koniarska podkreśliła, że służby czekają na decyzję PAŻP, która dysponuje odpowiednim sprzętem, aby prowadzić działania związane z podejrzeniem wypadku lotniczego. – Jesteśmy w gotowości, aby wznowić działania, o ile zostanie potwierdzone, że do takiego zdarzenia doszło. Dotychczasowe poszukiwania z naszej strony zostały zakończone – wyjaśniła.

W czasie prowadzonej akcji na skutek ogromnego hałasu spłoszył się koń w Czyżowicach. Zwierzę zaczęło uciekać a chwilę później potrącił je samochód. Koń nie przeżył uderzenia przez auto. 22-letnia kobieta, która nim kierowała odniosła obrażenia głowy. Została przewieziona do szpitala.

Czytaj też:
Wiemy, kto potrącił dziennikarza TVP. Policja zatrzymała młodego mężczyznę
Czytaj też:
Prokuratura o śledztwie ws. katastrofy smoleńskiej. Za dwa tygodnie zaplanowano istotne spotkanie

Źródło: Nowiny