Niemowlę zostawione w oknie życia. Słowa matki chwytają za serce

Niemowlę zostawione w oknie życia. Słowa matki chwytają za serce

Okno życia
Okno życia Źródło:Shutterstock / MajkiA
W oknie życia w Mikołowie-Borowej Wsi znaleziono malutką dziewczynkę. Matka niemowlęcia pozostawiła przy dziecku wyjątkowy list.

We wtorek 30 kwietnia tuż po godzinie 14 w oknie życia w Mikołowie-Borowej Wsi w województwie śląskim rozległ się alarm. Na terenie ośrodka dla osób niepełnosprawnych Miłosierdzie Boże pozostawiono niemowlę.

Niemowlę w oknie życia. Matka zostawiła list

Pracownicy placówki znaleźli przy dziewczynce krótki list, którego autorką jest matka dziecka. Kobieta tłumaczyła, że zdecydowała się zostawić niemowlę, ponieważ nie jest w stanie się nim zaopiekować. Dodała, że oddanie dziecka było najtrudniejszą decyzją, jaką podjęła w swoim dotychczasowym życiu.

Asp. Ewa Sikora z Komendy Powiatowej Policji w Mikołowie przekazała, że pozostawiona dziewczynka była w pełni zaopiekowana i w bardzo dobrym stanie. Z informacji policji wynika, że dziecko mogło przyjść na świat zaledwie kilka dni wcześniej. Zgodnie z obowiązującymi procedurami, niemowlę trafiło do szpitala, gdzie zostało poddane rutynowym badaniom. Lekarze potwierdzili, że stan dziecka jest dobry. Następnie niemowlę zostało zabrane przez pracowników służby zdrowia na dalszą obserwację i opiekę.

To drugi przypadek zostawienia dziecka w mikołowskim oknie życia od momentu jego utworzenia w 2012 roku.

Okno życia – jak działa?

Ideą okna życia jest możliwość anonimowego pozostawienia noworodka w specjalnie przygotowanym miejscu. „To miejsce, gdzie matki mogą zostawić swoje nowo narodzone dzieci, którymi z różnych przyczyn nie mogą się zaopiekować. To miejsce, które umożliwia kobietom oddanie dziecka w bezpieczne ręce. Nikt z otoczenia nie musi o tym wiedzieć” – podkreśla Caritas.

Okno zazwyczaj otwiera się z zewnątrz. Po umieszczeniu dziecka w małym łóżeczku, które znajduje się na ogrzewanym parapecie, uruchamia się alarm, który słyszą osoby zatrudnione w placówkach, przy których znajdują się okna życia. Alarm, który sygnalizuje obecność dziecka włącza się dopiero po dwóch minutach. „Kobieta ma czas, żeby bezpiecznie odejść i zachować anonimowość” – wyjaśnia Caritas.

Następnie noworodek zostaje przeniesiony przez do inkubatora. Tam przebywa do czasu przybycia karetki pogotowia. Po poinformowaniu pogotowia i policji, w następnej kolejności zawiadamiany jest sąd rodzinny, by można było uruchomić procedurę adopcji. Konieczne procedury trwają kilka tygodni. W tym czasie sąd musi nadać dziecku dane personalne, ustanowić dla niego opiekuna prawnego, a następnie może orzec adopcję.

Czytaj też:
55 minut czekania w stanie zagrożenia życia. Pacjent nie przeżył, są wyniki śledztwa
Czytaj też:
Tragedia w pobliżu warszawskiego zoo. Nie żyje 29-latek

Źródło: Dziennik Zachodni