Prezes Stoczni Gdańsk procesuje się z Tuskiem

Prezes Stoczni Gdańsk procesuje się z Tuskiem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przeprosin i 15 tys. zł na cel społeczny żąda prezes Stoczni Gdańsk Andrzej Jaworski od Donalda Tuska za słowa lidera PO, że "doprowadza stocznię do stanu rozpaczy", a jego jedyną zauważalną decyzją było "radykalne podwyższenie" wynagrodzenia.

We wtorek Sąd Okręgowy w Warszawie - przed którym tego dnia zaczął się proces cywilny w tej sprawie - dał stronom miesiąc na ewentualne rozmowy co do ugody. Kolejny termin procesu - w styczniu 2008 r.

W czerwcu tego roku Tusk powiedział w TVN24 o "aktywiście PiS, który zostaje z dnia na dzień prezesem stoczni", "doprowadza ją do stanu rozpaczy", a "jedyna decyzja, która została w Gdańsku zauważona, jedyna jaką podjął, to radykalne podwyższenie swojego wynagrodzenia i ludzi, którzy zostali tam nominowani przez partię rządzącą". Jaworski pozwał za to Tuska o ochronę dóbr osobistych.

"Pozwany podał nieprawdę" - mówił w sądzie mec. Stefan Jaworski, pełnomocnik powoda (zbieżność nazwisk przypadkowa - PAP). Adwokat podkreślił, że prezes nie doprowadza stoczni do "rozpaczy", bo w pierwszej połowie tego roku wypracowała ona 10 mln zł zysku netto. "Było też wiele innych jego decyzji" - dodał.

Pełnomocnik nieobecnego Tuska (pozwany nie ma obowiązku stawiania się w sądzie - PAP) mec. Elżbieta Kosińska-Kozak mówiła, że po podwyżce dyrektor zarabia 35 tys. zł. Mec. Jaworski uchylił się od potwierdzenia tej informacji. Mec. Kosińska-Kozak dodała, że w 2006 r. stocznia przyniosła 72 mln zł strat.

Sąd odsłuchał w obecności stron taśmę z nagraniem wywiadu Tuska, po czym spytał o możliwość ugody. "Zawsze widzę taką szansę, ale muszę się skontaktować z moim mocodawcą" - odparł mec. Jaworski. Także mec. Kosińska-Kozak nie chciała niczego przesądzać przed kontaktem z Tuskiem (desygnowanym na premiera).

Jaworski - prezes stoczni od marca 2006 r. - bezskutecznie ubiegał się o mandat z listy PiS w ostatnich wyborach - dostał 3868 głosów.

ab, pap