Straż Marszałkowska wyprosiła reporterkę TVN24 sprzed gabinetu Szymona Hołowni. Decyzję w tej sprawie miał wydać komendant Straży Marszałkowskiej. Agata Adamek wyjaśniła, że powołano się na zarządzenie wprowadzone jeszcze za czasów PiS, kiedy w Sejmie wisiała słynna kotara. – Mimo dokumentu praktyka w tej kadencji była zupełnie inna i wielokrotnie dziennikarze rozmawiali tam z marszałkiem, który chętnie z tej możliwości korzystał – podkreśliła.
Ograniczenia dla dziennikarzy w Sejmie
Stacja TVN24 przypomniała słowa Szymona Hołowni, który zapewniał, że „nie ma żadnego powodu, aby praca dziennikarzy w Sejmie była w jakikolwiek sposób ograniczona”. Szefowa biura obsługi medialnej Kancelarii Sejmu przyznała jednak, że „są takie momenty, kiedy marszałek potrzebuje spokoju”. – Korytarz to nie jest miejsce do pracy dla dziennikarzy. Pracujemy nad nową salą dla mediów, gdzie będzie pełen komfort. Nie zmienia się podejście do dziennikarzy. Cały czas mają państwo możliwość chodzenia tam, gdzie mogli, także po korytarzu marszałkowskim – zapewniła Katarzyna Karpa-Świderek.
W odpowiedzi na zarzuty Szymon Hołownia wyjaśnił, że nie ma żadnych ograniczeń w pracy dziennikarzy. – Często udzielam setek na korytarzu, nie mam z tym problemu. Natomiast staramy się zachować pewną – pracujemy w tej samej przestrzeni – ekologię tej naszej współpracy. Jest oczekiwanie, że będziemy się nawzajem szanować – powiedział.
Senat ogranicza prace dziennikarzy?
Jak się okazało, ograniczenia pojawiły się również w Senacie. – Też zostaliśmy wyproszeni z takiego miejsca, gdzie zawsze nagrywaliśmy senatorów i polityków, czyli z holu, który znajduje się przed samymi drzwiami do sali obrad Senatu – mówiła reporterka TVN24.
Jeden z przedstawicieli Straży Marszałkowskiej pokazał dziennikarce TVN24 dokument, w którym napisano, że „filmowanie wywiadów i wypowiedzi na pierwszym piętrze holu w budynku A jest możliwe po uzyskaniu zgody marszałka”. Na dokumencie widniała data 26 lipca 2024 roku. Został on podpisany przez Szymona Hołownię i Małgorzatę Kidawę- Błońską.
– Rozmawiałam dzisiaj z senatorami, pytając ich, czy podoba im się taka nowa organizacja pracy dziennikarzy w Senacie. I nawet partyjni koledzy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej mówili, że będą chcieli porozmawiać z panią marszałek, bo im nasza obecność tam zupełnie nie przeszkadza a dla niektórych jest wręcz cenna – podsumowała Agata Adamek.
Czytaj też:
Hołownia przeprowadził smutną rozmowę z emerytem. „Nogi się zatrzęsły, ziemia się zapadła”Czytaj też:
Rozmowa Hołowni i Kosiniaka-Kamysza. Miał „zareagować alergicznie” na propozycję