Ujazdowski zbulwersowany działaniami Karskiego

Ujazdowski zbulwersowany działaniami Karskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost
Były wiceszef PiS, zawieszony w partii Kazimierz Ujazdowski oświadczył, że nie zamierza przenosić się do PO, bo nie jest "politykiem transferowym". Za "skandaliczne" uważa to, że postępowanie dyscyplinarne przeciw niemu prowadzi Karol Karski - jak mówił - działacz stowarzyszenia Ordynacka i były działacz PRON.

"Poczekajmy na kongres. Jeśli w istocie chodzi o to, by nas faktycznie wyeliminować z partii, to będziemy się zastanawiać nad formami naszej publicznej aktywności. Ale prawica istniała przed prezesem Kaczyńskim i będzie istniała po prezesie Kaczyńskim" - powiedział w środę w Radiu Zet Ujazdowski.

"Poczekajmy na to, co możemy zrobić, dziś w istocie postawiono nas poza partią" - mówił Ujazdowski.

W jego ocenie, ostatnio prezes PiS Jarosław Kaczyński "odkrył realne swoje intencje", którymi kierował się zawieszając trzech byłych wiceprezesów (oprócz Ujazdowskiego - także Ludwika Dorna i Pawła Zalewskiego). "Chodziło o to, żeby uniemożliwić nam udział w zjeździe partii" - mówił.

"Rozumiem, że wynika to z istotnej obawy dotyczącej skutków naszej obecności, realnej, swobodnej dyskusji (na kongresie)" - ocenił Ujazdowski. Uważa, że jest to naruszenie zasad sprawiedliwości i demokracji.

Ujazdowski uważa, że zawieszeni byli wiceprezesi - on, Dorn i Zalewski - reprezentują znacznie szerszy krąg poglądów i środowisk w PiS. Nie chciał jednak powiedzieć, ile ten krąg liczy osób. "Proszę nie martwić się o zakres naszych wpływów, będzie znacznie większy niż liczba trzech (osób)" - powiedział.

Podkreślił też, że nie może poważnie traktować postępowania dyscyplinarnego wobec niego oraz Zalewskiego i Dorna, bo prowadzi je - jak mówił - działacz Ordynackiej Karol Karski, który jest rzecznikiem dyscypliny partyjnej PiS.

"Skandaliczną okolicznością jest fakt, iż postępowanie dyscyplinarne prowadzi właściwie działacz Ordynackiej, bo pan poseł Karol Karski jest działaczem Ordynackiej. Czyli krótko mówiąc kolega pana (Włodzimierza) Czarzastego z organizacji prowadzi postępowanie dyscyplinarne przeciwko trzem wiceprezesom PiS. Już nie mówiąc o tym, że (jest to) były członek PRON-u i były radny Rady Dzielnicowej Żoliborza w 1988 roku" - oznajmił Ujazdowski.

Jak ocenił, partia, która deklaruje przywiązanie do solidarnościowych korzeni, nie powinna mieć takiego rzecznika dyscyplinarnego. "Nie powinna mieć w ogóle takich ludzi w swoich szeregach. Ja przestrzegałem pana prezesa, czyniąc to wespół z Mariuszem Kamińskim, przed przyjmowaniem takich ludzi do partii. To jest dodatkowa okoliczność, dla której nie mogę poważnie potraktować tego postępowania" - mówił polityk.

Odpowiadając na pytanie czy rozważa przejście do PO, zaznaczył, że jego zadaniem "było i jest budowanie dobrego klimatu między ugrupowaniami centroprawicowymi". "Natomiast nie zamierzam przenosić się z PiS do PO. Nie jestem politykiem transferowym" - oświadczył.

Ujazdowski przyznał, że J.Kaczyński zawiódł go w "sensie ludzkim". "Dlatego, że były takie momenty, w których okazywałem prezesowi Kaczyńskiemu nie tylko lojalność, ale bardzo aktywną pomoc - wtedy np. kiedy był atakowany przez Lecha Wałęsę czy Mieczysława Wachowskiego. I wtedy wokół niego nie było tych ludzi, którzy dzisiaj gorliwie atakują wszystkich mających niezależne zdanie w PiS" - tłumaczył.

Zarzucił też J.Kaczyńskiemu, że nie odpowiedział na pytanie, jak odzyskać władzę w Polsce. "Ja nie słyszałem śladu odpowiedzi na ten temat" - mówił.

We wtorek J. Kaczyński poinformował, że trzej byli wiceprezesi PiS nie wezmą udziału w grudniowym kongresie Prawa i Sprawiedliwości. Karski powiedział we wtorek dziennikarzom, że postępowanie przeciwko b. wiceprezesom się toczy i nic nowego się w tej sprawie nie wydarzyło. Jak dodał, nie wie, kiedy postępowanie się zakończy i czy może to nastąpić przed grudniowym kongresem PiS.

Dorn, Ujazdowski i Zalewski są autorami listu do prezesa PiS w sprawie zmiany sposobu zarządzania partią.

ab, pap