Kopacz: po 1 stycznia będą lekarze w szpitalach

Kopacz: po 1 stycznia będą lekarze w szpitalach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po środowych rozmowach z prezydium OZZL minister zdrowia Ewa Kopacz zadeklarowała, że 1 stycznia lekarze będą w szpitalach. Wtedy mają wejść w życie nowe przepisy o czasie pracy lekarzy. Związkowcy zastanawiają się, czy zaufać rządowi.

Ani minister zdrowia ani związkowcy nie chcieli ujawnić, jakie propozycje padły podczas spotkania. Kopacz kilka razy prosiła dziennikarzy, by nie pytali o szczegóły, tylko poczekali do kolejnego spotkania, które zaplanowane jest na przyszły czwartek. Minister zapowiedziała też, że zaprezentuje rozwiązania dla lekarzy podczas zjazdu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy 7 grudnia.

"Doprowadzimy do tego, aby 1 stycznia polscy pacjenci mieli lekarzy dyżurnych w swoich szpitalach i to jest jedyny komentarz z naszych rozmów" - powiedziała Kopacz.

"To znaczy, że są na to pieniądze" - dodał wiceprezes OZZL Zdzisław Szramik. Pytany później przez PAP o to, co miał na myśli, wyjaśnił, że ma nadzieję, iż minister składając takie deklaracje, ma środki na ich realizacje.

Kopacz przekonywała dziennikarzy, że zarówno ona jak i przedstawiciele OZZL chcą wspólnie naprawić system opieki zdrowotnej. "Przed nami twarde męskie negocjacje, jak go naprawić. Ale ja się cieszę, że moi koledzy okazali się odpowiedzialnymi lekarzami, a nie tylko związkowcami" - powiedziała.

Szef związku Krzysztof Bukiel podkreślił, że związek wierzy w dobre intencje ministerstwa i jest otwarty na propozycje.

"Jest dla nas pewien problem jako związkowców i lekarzy, bo stajemy przed kolejnym wyzwaniem: zaufać czy nie zaufać nowemu rządowi. My się zawiedliśmy na wszystkich poprzednich rządach i dlatego jest to bardzo trudna decyzja" - powiedział Bukiel.

"Stoimy dziś jako środowisko lekarskie przed trudnym wyborem, w jaki sposób pomóc rządowi naprawić system - czy lepszą pomocą będzie rezygnacja z naszych oczekiwań czy, to jak mocno przy tych oczekiwaniach staniemy" - wyjaśnił szef OZZL.

Według niego, jeśli lekarze, zbyt pochopnie z pewnych oczekiwań zrezygnują, to mogą pojawić się ważniejsze priorytety dla rządu. Dodał, że OZZL poprosił o spotkanie z premierem, by od niego dowiedzieć się, ile pieniędzy i kiedy zasili system ochrony zdrowia w Polsce.

Wśród pomysłów rządu na rozwiązanie problemu czasu pracy lekarzy jest m.in. opóźnienie o rok wejścia w życie nowych przepisów. Kopacz przekonywała jednak, że to nie jedyny pomysły.

"Dzisiaj problemem nie jest to, czy polski lekarz będzie odpoczywał mniej czy więcej godzin. Problemem jest to, że mamy za mało lekarzy, by dyżurowali i przestrzegali unijnej dyrektywy. Dzisiaj mówimy o tym, że polscy lekarze, w pewnym okresie zostali zapomnieni. Nie dostali szybkiej ścieżki specjalizacji i możliwości otwierania - po dwóch latach - swoich gabinetów. W tej ustawie rezydenci nie dostali możliwości dyżurowania na tych samych prawach, co inni lekarze. To są instrumenty, które muszą być dogadane i poprawione w tej ustawie" - powiedziała Kopacz.

Od stycznia 2008 r. mają wejść w życie unijne przepisy, ograniczające czas pracy lekarzy do 48 godzin tygodniowo. Zgodnie z prawem (tzw. klauzula opt-out), lekarz będzie mógł pracować dłużej, nawet do 72 godzin tygodniowo, ale musi wyrazić na to zgodę. Minister zdrowia Ewa Kopacz chce przekonywać do vacatio legis dla ustawy o czasie pracy lekarzy. Chodzi o to, by przesunąć o rok wejścia w życie przepisów.

pap, ss