Opuszczony statek w porcie w Gdyni i mocno wybuchowe gazy. „Wystarczy iskra i mamy katastrofę”

Opuszczony statek w porcie w Gdyni i mocno wybuchowe gazy. „Wystarczy iskra i mamy katastrofę”

Rosyjski zbiornikowiec Khatanga do przewozu ropy w porcie w Gdyni
Rosyjski zbiornikowiec Khatanga do przewozu ropy w porcie w Gdyni Źródło: PAP / Andrzej Jackowski
W porcie w Gdyni od siedmiu lat stoi rosyjski statek widmo, który służył do przewozu ropy i pochodnych, a teraz może być „tykającą bombą” chemiczną. Jednostka ostatnio dwukrotnie zerwała się z cum i jest problem z jej właścicielem. Sprawą zainteresowały się ABW i SKW.

Polskie służby specjalne zainteresowały się rosyjskim statkiem porzuconym w porcie w Gdyni – poinformowało Radio Zet. Zbiornikowiec Khatanga został zatrzymany w Porcie Gdynia w 2017 roku, po tym jak nie przeszedł rutynowej kontroli. Jednostka miała przejść remont, ale w 2020 r. armator ogłosił upadłość i przestał interesować się statkiem.

Porzucony rosyjski statek widmo zerwał się z cum w porcie w Gdyni. Problem jest poważniejszy

Zastrzeżenia co do zabezpieczenia zbiornikowca zgłaszał Urząd Morski. W ciągu ostatnich tygodni Khatanga dwukrotnie zerwała się z cum i trzeba było wzywać holowniki, aby „złapać” jednostkę i odholować ją na miejsce. Okoliczności incydentów bada ABW i SKW. Na statku mogą znajdować się rosyjskie urządzenia nasłuchowo-wywiadowcze. Gdynia to główny port polskiej marynarki wojennej, a w Bałtyckim Terminalu Kontenerowym przeładowywany jest sprzęt NATO.

Sprawa jest również o tyle istotna, że zbiornikowiec Khatanga służył do przewozu ropy i pochodnych, stąd może być „tykającą bombą” chemiczną. – Tam mogą się gromadzić mocno wybuchowe gazy. Nic nie działa, więc statek nie jest odgazowany. Wystarczy iskra i mamy katastrofę – powiedział informator Radia Zet. Dodatkowo przepisy nie pozwalają na sprawdzenie, co jest pod jego pokładem.

Gdynia. Porzucony rosyjski statek stoi w porcie. Zbiornikowiec Khatanga pod lupą ABW i SKW

Zgodnie z przepisami władze portu nie mogą nic zrobić z Khatangą bez decyzji syndyka zarządzającego majątkiem upadłego armatora. Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński powiedział, że „nie wyklucza się możliwości przejęcia statku z tytułu zadłużenia armatora za długoletni postój statku na wodach Portu Morskiego Gdynia”. Według nieoficjalnych doniesień rozważane jest m.in. wpisanie rosyjskiego armatora na listę sankcyjną, co umożliwiłoby polskim władzom przejęcie jednostki.

Sytuacją zainteresowali się posłowie z sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych, którzy mają poruszyć temat na jednym z posiedzeń. Zarząd Morskiego Portu Gdynia uspokaja, że sytuacja jest pod kontrolą. Powodów do niepokoju nie widzi też Ministerstwo Infrastruktury. Wiceszef MON Cazery Tomczyk poproszony o komentarz stwierdził, że „nawet gdyby coś o tym słyszał, to i tak w tej sprawie niewiele można powiedzieć, jeżeli zajmują się tym służby”.

Czytaj też:
Incydenty na Bałtyku. Tusk: Wszystkie tropy prowadzą do Rosji
Czytaj też:
Turyści przeżyli zatonięcie statku. Teraz mówią o tajemniczych dokumentach

Źródło: Radio Zet