Ta wyjątkowa inicjatywa ma być skierowana do czworonożnych braci mniejszych. Litewka, znany miłośnik zwierząt, poseł Lewicy i aktywista, ujawnił szczegóły projektu w emocjonalnym wpisie na Facebooku, który poruszył serca tysięcy internautów.
„Wreszcie mogę Wam o tym powiedzieć!” – rozpoczął Litewka. „Od zawsze sugerowaliście mi w komentarzach, że takie wydarzenie jest potrzebne. Więc zróbmy to!”.
Zwierzogranie w 2025 roku. WOŚP dla czworonogów?
"W rękach trzymam oficjalny list od Jurka Owsiaka, który popiera nasz pomysł" – dodał poseł. Na zdjęciu, jakie dodał do wpisu, dumnie prezentuje oprawiony w ramę wspomniany list. Jego zdaniem Zwierzogranie ma szansę stać się największą akcją charytatywną na rzecz zwierząt w Polsce. Już teraz każdy, komu los zwierząt nie jest obojętny, może dołączyć do inicjatywy, odwiedzając oficjalną stronę i klikając „łapkę psa”.
„Podaj łapę i graj z nami!” – zachęca Litewka. Cel Zwierzogrania zostanie ujawniony wkrótce, ale aktywista zapowiada, że o akcji usłyszy cała Polska.
Litewka zaangażowany w pomoc zwierzętom
Przypomnijmy, że poseł Litewka czynnie włącza się w walce o prawa zwierząt. Kilka dni temu informowaliśmy o tym, że wystosował interpelację poselską do Adama Bodnara w sprawie działalności DIOZ. Poseł Lewicy poprosił Prokuratora Generalnego o „informację, czy wobec organizacji są aktualnie prowadzone postępowania, a jeśli ma to miejsce, o objęcie ich dodatkowym nadzorem”. Polityk zdecydował się na taki krok w związku z niepokojącymi doniesieniami o kontrowersyjnych zbiórkach finansowych organizowanych przez Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.
Kroki podjęte przez Łukasza Litewkę to pokłosie kontrowersji, jakie wywołała jedna z ostatnich zbiórek zorganizowanych przez DIOZ. Przedstawiciele organizacji zbierali środki na ratowanie suczki, która miała zostać przywiązana w lesie i porzucona z dwoma szczeniakami.
Jak się jednak okazało, pies miał zostać odebrany starszemu człowiekowi, który utracił zdolność do samodzielnego funkcjonowania i poprosił o pomoc w znalezieniu domu zwierzętom. Co więcej, suczka miała już zapewniony dom tymczasowy. W międzyczasie kobiety mocno współpracujące z DIOZ odebrały czworonoga i przedstawiły go jako ofiarę porzucenia.
Gdy sprawa wyszła na jaw, DIOZ nagrał filmik, w którym przedstawił swoją wolontariuszkę, którą wymienił z imienia i nazwiska, jako „lokalną pomagaczkę, z którą miał zaledwie luźną współpracę”.
facebookCzytaj też:
Największy kot świata zgubił się w samolocie. Odbył trzy loty w ciągu dobyCzytaj też:
Burmistrz poprosił o odstrzał psów. Łukasz Litewka interweniuje