Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Czy łatwo dzisiaj mówić o temacie uchodźców albo dzieci uchodźców w Polsce? Interesować nim opinię publiczną?
Martyna Łukaszewska: Zależy których uchodźców. Z mojej perspektywy mamy dwie kategorie: To są osoby z Ukrainy i „reszta uchodźców”. I o ile po ataku Rosji na Ukrainę bardzo dużo mówiło się o ludziach uciekających z zaatakowanego kraju, naszych sąsiadach, popłynęła pomoc na niespotykaną wcześniej skalę, o tyle osoby z doświadczeniem uchodźczym z innych rejonów świata są raczej niezauważane.
Nawet dzieci?
Ale mamy bardzo dużo dzieciaków polskiego pochodzenia, które też potrzebują wsparcia, wiele osób woli pomagać dzieciom „ze swojego kręgu kulturowego”, że tak to ujmę. A dzieci z doświadczeniem uchodźczym mierzą się często z innymi przeciwnościami losu niż polskie dzieci. Mówimy o szoku kulturowym, o barierze językowej, która jest ogromna.
Żeby to zrozumieć, warto wyobrazić sobie dziecko mówiące po tadżycku, które trafia do polskiej szkoły. I mówi się do niego, co oczywiste, tylko po polsku. A potem oczekuje się od niego tego samego, czego oczekuje się od uczniów polskojęzycznych.
Tymczasem trzeba byłoby zrobić krok wstecz, zacząć od tego, gdzie jest stołówka i toaleta, bo takie dziecko nawet nie wie, jak zakomunikować swoją potrzebę.
Te dzieci są wrzucane w otchłań polskiej oświaty bez wsparcia?
Akurat to, co się wydarzyło po wybuchu wojny, czyli ta ogromna otwartość na uchodźców z Ukrainy, sprawiła że w szkołach powstało bardzo dużo klas przygotowawczych, zatrudniono wielu asystentów międzykulturowych. To działa na korzyść dzieci-uchodźców z innych krajów. Poza tym po raz pierwszy tak dużym doświadczeniem części społeczeństwa jest to, że ich dzieci mają w klasie kogoś, kto jest po prostu z innego kraju, właśnie z Ukrainy, z Gruzji, z Czeczenii, z Białorusi.
Te dzieciaki siedzą z „naszymi” w ławkach i w rodzicach pojawia się potrzeba, by trochę więcej o tych kolegach i koleżankach swoich dzieci się dowiedzieć.
Czyli nasze nastawienie trochę się zmienia?
To dzieje się falami.
Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.