Brutalna bójka, ciosy w głowę i ucieczka. Gracjan nie żyje, napastnik na wolności. „Ogromny szok”

Brutalna bójka, ciosy w głowę i ucieczka. Gracjan nie żyje, napastnik na wolności. „Ogromny szok”

Molo w Międzyzdrojach
Molo w Międzyzdrojach Źródło: Shutterstock
Gracjan zmarł po brutalnym pobiciu i ciosach w tył głowy, ale biegli uznali, że nie to spowodowało jego śmierć. Dlatego podejrzany, choć zostawił nieprzytomną ofiarę na chodniku, próbował uciekać i groziło mu nawet 20 lat więzienia, wyszedł z aresztu. – To ogromny szok – mówi brat Gracjana, który domaga się kolejnej, niezależnej opinii.

Do brutalnej bójki doszło w centrum Międzyzdrojów podczas tegorocznej majówki. Świadkowie relacjonowali, że kłótnia rozpoczęła się jeszcze w jednym z barów na plaży. Za Gracjanem, 47-letnim mieszkańcem miasta, z lokalu wyszła grupa młodych mężczyzn. Na ulicy zaczęła się szarpania, mężczyzna został popchnięty na tyle mocno, że upadł na ziemię. Gdy wstał, dostał kolejne ciosy w głowę i znów upadł.

Leżącego Gracjana napastnik kopnął jeszcze w tył głowy. Potem, wraz z resztą mężczyzn, uciekł z miejsca zdarzenia, zostawiając nieprzytomną ofiarę na chodniku.

Gracjan w krytycznym stanie trafił do szpitala. Namierzenie sprawcy pobicia, który próbował się ukryć, zajęło policjantom kilka godzin.

Napastnik trafił do aresztu. Groziło mu nawet 20 lat więzienia

Okazało się, że napastnikiem był 22-letni mieszkaniec nieodległej miejscowości, który do Międzyzdrojów przyjechał z grupą znajomych. Prokuratura zarzuciła mu „spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u 47-letniego mężczyzny”, wnioskowała o areszt, z czym sąd „w pełni” się zgodził. Śledczy potwierdzali relacje świadków, że podejrzany „uderzył pięścią w twarz pokrzywdzonego”, który upadł przez to na ziemię.

„Podczas gdy pokrzywdzony leżał na ziemi, podejrzany ponownie uderzył go pięścią w głowę, a następnie kopnął w tył głowy” – podawała w komunikacie prokuratura.

Czytaj też:
Dramat w areszcie. Przeszedł zawał serca i wrócił za kratki. „Lekarze byli zszokowani”

Prokuratura potwierdziła też, że Gracjan doznał ciężkich obrażeń ciała, w tym krwotoku podpajęczynówkowego. 22-letniemu napastnikowi groziło wówczas od 3 do nawet 20 lat więzienia. Trafił do aresztu 6 maja, czyli w dniu, gdy w szpitalu Gracjan zmarł. Rzecznik szczecińskiego Sądu Okręgowego zapowiadał wówczas, że w tej sytuacji zmieni się też kwalifikacja czynu.

Informacja o śmierci Gracjana wstrząsnęła Międzyzdrojami. Mężczyzna był mieszkańcem miasta, pracował w jednym z hoteli, a w rodzinne strony wrócił po długiej emigracji.

Śmierć po pobiciu bez związku z pobiciem? Tak ocenili biegli

Po dwóch miesiącach w sprawie doszło jednak do zaskakującego zwrotu akcji.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, prokurator Julia Szozda, potwierdza w rozmowie z „Wprost”, że 22-latek wyszedł już na wolność. Decyzję o uchyleniu aresztu podjęto na podstawie opinii, którą wydali biegli z zakresu medycyny sądowej.