Pełnomocnik Roberta Bąkiewicza, adwokat Krzysztof Wąsowski, potwierdził w czwartek, że jego klient otrzymał wezwanie do stawienia się w prokuraturze. Nie podał jednak konkretnej daty. – Ustaliliśmy termin naszego spotkania z prokuratorem – przekazał.
Zawiadomienie dotyczy incydentu z 29 czerwca, do którego doszło na moście granicznym w Słubicach. Bąkiewicz miał podczas akcji obywatelskiej znieważyć czterech funkcjonariuszy Straży Granicznej i Żandarmerii Wojskowej.
Zmiana decyzji i polecenie postawienia zarzutów
Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim, nadzorowana przez jednostkę regionalną w Szczecinie. To właśnie tamtejsza prokurator regionalna, Jadwiga Kułakowska-Gorczyńska, podjęła decyzję o postawieniu Bąkiewiczowi zarzutu.
Jak się jednak okazało, gorzowski prokurator, któremu zlecono wykonanie tej czynności, złożył wniosek o wyłączenie go od sprawy. Argumentował to m.in. potrzebą uzupełnienia materiału dowodowego. Prokurator Krajowy Dariusz Korneluk nie uwzględnił jednak jego wniosku i nakazał realizację polecenia.
W komunikacie Prokuratury Krajowej podkreślono, że od chwili wydania polecenia przez prokuratora regionalnego, to właśnie ta jednostka przejmuje odpowiedzialność za skutki działań związanych z przedstawieniem zarzutów.
– W niniejszej sytuacji procesowej przesłanką taką nie może być odmienna ocena materiału dowodowego – wskazano w oficjalnym komunikacie.
Bąkiewicz: To decyzja polityczna
Robert Bąkiewicz nie zgadza się z działaniami organów ścigania. Uważa, że decyzja szczecińskiej prokuratury jest „polityczna” i nie znajduje odzwierciedlenia w faktach. Podkreśla, że jego działania w ramach tzw. patroli obywatelskich miały na celu ochronę granicy przed nielegalną migracją.
Bąkiewicz stoi na czele Ruchu Obrony Granic, który określa się jako „ogólnopolska inicjatywa społeczna” działająca przeciw masowej migracji i zagrożeniom z nią związanym. W ramach tej działalności wielokrotnie pojawiał się w rejonie granicy polsko-niemieckiej.
Za znieważenie funkcjonariuszy publicznych podczas wykonywania przez nich obowiązków służbowych grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Czytaj też:
Czarne chmury nad Robertem Bąkiewiczem. Ma usłyszeć zarzutyCzytaj też:
Nagły zwrot ws. Bąkiewicza. Prokuratura wyjaśnia, co się stało
