Pawlak do żon górników: wracajcie do domu

Pawlak do żon górników: wracajcie do domu

Dodano:   /  Zmieniono: 
FOT. ADAM JAGIELAK / WPROST 
Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak zachęca przebywające w Warszawie żony górników do powrotu do swych domów. W czwartek na konferencji Pawlak powiedział, że "nie będzie wymuszonych spotkań".

[[mm_1]]"Nie ma potrzeby do dodatkowych spotkań, ponieważ te sprawy nie są prowadzone przez panie, a przez związkowców z +Sierpnia'80+" - powiedział wicepremier na konferencji prasowej w Warszawie. Dodał, że nie można "ulegać eskalacyjnym postawom, z którymi mieliśmy w środę do czynienia".

Zaznaczył, że "wczoraj (w środę) z paniami było już wszystko uzgodnione". "Kiedy pani dyrektor Magaczewska (dyrektor departamentu górnictwa Ministerstwa Gospodarki Aleksandra Magaczewska) zaproponowała te ustalenia, panie zostały poinstruowane przez przedstawiciela +Sierpnia'80+, że mają zgłosić następne żądania - mam się spotkać i z nimi, i z towarzyszącymi im związkowcami" - mówił.

[[mm_2]]"Nie chodzi tutaj o kurtuazję, tylko o uczciwe potraktowanie 130 tys. górników, którzy potrafili się porozumieć na Śląsku. Nie mógłbym spojrzeć tym górnikom w oczy, gdyby okazało się, że stawianie coraz to nowych żądań prowadzi do tego, że ludzie są niepoważnie traktowani" - mówił Pawlak.

Szef resortu gospodarki powtórzył, że rozwiązanie problemów jest na kopalni "Budryk", a nie w Warszawie. Zapowiedział również, że w negocjacje w tej sprawie włączy się wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk.

"Ważnym elementem rozpoczęcia rozmów jest zakończenie okupacji kopalni i przywrócenie na niej bezpieczeństwa" - dodał.

Już 12 górników z kopalni "Budryk" prowadzi protest głodowy ponad 1000 metrów pod ziemią. We wtorek podziemną głodówkę rozpoczęło sześciu górników, w środę rano przyłączyło się czterech kolejnych. O tym, że liczba głodujących wzrosła do 12 - poinformował w czwartek jeden z liderów protestu Grzegorz Bednarski.

Na innym poziomie kopalni, 700 metrów pod ziemią, protest okupacyjny prowadzi 150 górników. Kilkuset dalszych okupuje zakład na powierzchni. Strajk w "Budryku" trwa już ponad miesiąc.

pap, ss