W czwartek 18 grudnia, około godziny 10.10, w Wilkowicach w powiecie bielskim doszło do niebezpiecznego zdarzenia drogowego. Samochód osobowy wypadł z drogi w rejonie ulicy Nad Wilkówką i znalazł się w korycie potoku.
Na miejsce skierowano policję, straż pożarną oraz zespoły ratownictwa medycznego. Służby, które przybyły pod wskazany adres szybko odkryły, że w pojeździe ani w jego najbliższym otoczeniu nie było jednak kierowcy.
– Samochód najprawdopodobniej wpadł w poślizg, po czym zjechał z jezdni do koryta rzeki – przekazali Dziennikowi Zachodniemu policjanci.
Poszukiwania kierowcy zakończyły się tragicznym odkryciem
Ponieważ nie zastano osoby, która prowadziła pojazd, funkcjonariusze rozpoczęli działania zmierzające do ustalenia właściciela auta. W trakcie czynności okazało się, że samochód należy do 44-letniego mieszkańca Bielska-Białej.
Kilka godzin później mężczyzna został odnaleziony martwy w swoim domu. Informacja ta przesądziła o dalszych krokach śledczych.
Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci 44-latka
Na polecenie prokuratora zarządzono sekcję zwłok, aby dokładnie ustalić przyczynę zgonu. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, wykluczono udział osób trzecich, a także to, by śmierć była bezpośrednim skutkiem obrażeń odniesionych podczas zdarzenia drogowego.
Według dotychczasowych informacji mężczyzna po wypadku miał wrócić do domu, gdzie doszło do tragedii. Sprawa pozostaje w toku, a postępowanie prowadzi prokuratura.
Czytaj też:
Samotna wyprawa w góry skończyła się tragicznie. Śmierć 20-latkaCzytaj też:
Wypadek autokaru w Rzeszowie. 10 osób w szpitalu
