Recepta na gangrenę

Recepta na gangrenę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Blisko dwa lata zajęło policji zlikwidowanie bandy "Szkatuły", która mimo młodego stażu w polskim półświatku, brutalnością i determinacją doprowadziła do opanowania Warszawy i północnej Polski.
Choć boss grupy Rafał Skatulski ps. Szkatuła pozostaje nieuchwytny (zresztą już od dobrych siedmiu lat), to jednak uderzenie w pozostałych członków zarządu gangu i ich kapitanów oznacza koniec tej bandyckiej formacji. Trzeba przyznać, że dzisiaj średni żywot nawet dobrze zorganizowanej grupy przestępczej rzadko przekracza dwa lata. To dobry wynik, biorąc pod uwagę, ze najbardziej znane polskie gangi siały terror średnio przez 8-10 lat.
Na szczęście policjantów nie ogarnął hurraoptymizm, jak to bywało w latach, 90 gdy w kraju mafia była niemal bezkarna. Wtedy to, co kilkanaście miesięcy informowano o rozbiciu gangu pruszkowskiego i Wołomińskiego, a tak naprawdę udawało się tylko naruszyć struktury przestępczych molochów. Za kraty trafiała zawsze tylko niewielka cześć z dużej rzeszy bandziorów, kwalifikujących się do długotrwałej odsiadki. Reszta mafiosów była niemal bezkarna, czemu często dawała wyraz demonstracjami siły w restauracjach i dyskotekach.
Teraz nauczeni doświadczeniem policjanci i prokuratorzy uderzają dokładniej. Najpierw żmudne zbieranie dowodów, setki godzin słuchania rozmów z podsłuchów i dobra praca ze skruszonymi gangsterami a dopiero potem, gdy wszystkie elementy są dopasowane dochodzi do finału. Co godne pochwały policjanci nie zaklinają już rzeczywistości mówiąc, że po rozbiciu tego czy owego gangu będzie spokój. Kończąc jedną realizację już zaczynają typować grupy, które z pewnością wypełnią powstałą próżnię po takich "Szkatułowcach", "Mokotowskich" czy innej bandyckiej zarazie. I może to jest właśnie sposób, aby znacznie ograniczyć toczącą Polskę gangrenę. Ograniczyć, bo wyleczyć się nie udało w żadnym kraju.