Szczecin: urzędnicy sprzedawali mieszkania sami sobie

Szczecin: urzędnicy sprzedawali mieszkania sami sobie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co najmniej 2,9 mln zł strat - według ustaleń Centralnego Biura Antykorupcyjnego - mógł ponieść Szczecin w wyniku niegospodarności miejskich urzędników. Chodzi o bezprawne sprzedawanie po zaniżonych cenach atrakcyjnych mieszkań.

Jak poinformował dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak, Biuro wystąpiło do Rady Miasta Szczecina o "rozważenie podjęcia działań zmierzających do odzyskania mieszkań sprywatyzowanych z naruszeniem prawa". Zwróciło się także o wyegzekwowanie od obecnego prezydenta miasta Piotra Krzystka, a ówczesnego dyrektora urzędu wojewódzkiego - "niesłusznie pobranej kilkutysięcznej dotacji wraz z odsetkami, w związku z wykupem mieszkania od miasta". Kontrola CBA rozpoczęła się w lutym ubiegłego roku, po tym jak w drugiej turze wyborów samorządowych ówczesny poseł SLD Jacek Piechota nagłośnił sprawę mieszkania komunalnego, które otrzymał prezydent Szczecina Piotr Krzystek, a potem wykupił na własność. Piechota zwrócił się też do CBA.

Kontrolerzy Biura sprawdzali oddawanie w najem, a później sprywatyzowanie kilkudziesięciu takich atrakcyjnych lokali w latach 1999-2003.

"Ustalili, że spośród 89 mieszkań o wartości 14 mln zł, sprzedanych za 2 mln zł, 54 zostały sprzedane z rażącym naruszeniem prawa. Lokale oddawano w najem a następnie sprzedawano osobom niespełniającym kryteriów dochodowych, czasem wielokrotnie przekraczającym górne progi określone przez Radę Miasta" - poinformował Frątczak. Przypomniał, że mieszkaniowy zasób gminy był przeznaczony na zaspokojenie potrzeb rodzin o niskich dochodach.

Dodał, że właścicielami komunalnych mieszkań stawały się też osoby posiadające prawo do innego mieszkania na terenie Szczecina, a nawet osoba, która bezprawnie je zajęła.

"W 20 przypadkach zaniechano także egzekucji udzielonych bonifikat, wobec osób które odsprzedały lokal na wolnym rynku, przed upływem ustawowego 5-letniego okresu. To wielokrotne zaniechanie egzekwowania prawa przez urzędników kosztowało miasto 2,9 miliona" - zaznaczył.

Według kontrolerów, odpowiedzialność za niekorzystne decyzje ponoszą osoby zajmujące wówczas kierownicze stanowiska w Wydziale Budynków i Lokali Komunalnych i późniejszym Wydziale Mieszkalnictwa Urzędu Miasta Szczecina.

Wiceprezydent Szczecina Beniamin Chochulski na specjalnie zwołanej konferencji prasowej oświadczył, że miasto "praktycznie w całości" nie zgadza się ze stwierdzeniami i wnioskami, jakie znalazły się w raporcie pokontrolnym CBA.

"Uważamy, że sprzedaż wynajmowanych mieszkań komunalnych odbyła się zgodnie z przepisami ówcześnie obowiązującego prawa" - zaznaczył.

Według niego, podawane od rana we wtorek przez media informacje w tej sprawie zawierały "szereg nieścisłości".

"Wbrew doniesieniom prasowym miasto nie straciło na prywatyzacji mieszkań komunalnych, a sprzedaż była prowadzona zgodnie z oczekiwaniami społecznymi i w oparciu o obowiązujące przepisy"- zapewnił.

Jak podkreślił Chochulski, sprzedaż mieszkań komunalnych w okresie objętym kontrolą CBA była prowadzona w oparciu o uchwałę Rady Miasta z 1997 roku i była kontynuacją wcześniej przyjętej polityki miasta w tym zakresie.

Wiceprezydent wyjaśnił, powołując się na ustawę o gospodarce nieruchomościami, że lokale komunalne można sprzedać bezprzetargowo i na preferencyjnych warunkach wyłącznie dotychczasowemu najemcy. "Nie ma innej możliwości" - oświadczył.

Sam Krzystek kilkakrotnie na konferencjach prasowych w trakcie kampanii wyborczej jeszcze przed pierwszą turą wyborów zapewniał, że mieszkanie otrzymał i później wykupił zgodnie z prawem i na mocy obowiązujących przepisów. Zawiadomienie Piechoty - mówił wtedy - "zakrawa na szkalowanie jego osoby". Rozważał również, czy nie wystąpić z powództwem cywilno-prawnym o ochronę dóbr osobistych wobec posła Sojuszu.

Chochulski odnosząc się do sprawy przydzielenia i późniejszego wykupu mieszkania gminnego przez Krzystka wyjaśnił, że na przydział lokalu wyraził zgodę ówczesny zarząd miasta, bo tego wymagały przepisy. Zgodnie z nimi na mocy porozumienia zarządu miasta i wojewody ten ostatni wskazywał "z imienia i nazwiska" osoby, z którymi należy zawrzeć stosowne umowy najmu. Tak też było w przypadku obecnego prezydenta Szczecina. Najemca mógł taki lokal potem wykupić.

Obecne procedury, wprowadzone 2003 roku, zezwalają władzom samorządowym Szczecina na podpisanie tylko czasowej umowy z osobą uznaną za tzw. niezbędną dla miasta czy regionu i nie umożliwiają jej wykupu lokalu na własność.

Wiceprezydent odniósł się tez do sprawy bonifikat udzielanych na kupowane od gminy lokale. Jak wyjaśnił, w latach objętych kontrolą CBA przepisy dotyczące żądania zwrotu bonifikaty nie były obligatoryjne, a jedynie fakultatywne. Zmieniło się to dopiero w roku 2004 i od tego czasu gmina może zażądać zwrotu takiej bonifikaty w przypadku, gdy mieszkanie sprzedano przed upływem pięciu lat od daty jego nabycia - dodał.

Chochulski pytany przez dziennikarzy, kiedy miasto otrzymało raport pokontrolny CBA i dlaczego go nie podało do publicznej wiadomości, powiedział, że magistrat dostał dokument najprawdopodobniej w listopadzie lub grudniu, ale nie upublicznił go, bo powinno to zrobić CBA. Treść dokumentu zna "ścisłe kierownictwo" Urzędu Miejskiego w tym m.in. prezydent i jego zastępcy oraz kierownictwo Wydziału Budynków i Lokali Komunalnych.

Śledztwo CBA nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Dotyczy ono przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków oraz działania na szkodę interesu publicznego Urzędu Miasta Szczecina przez funkcjonariuszy publicznych.

pap, ss