Jak poinformował we wtorek PAP Robert Horosz z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji, najbardziej tłoczno było na drogach w Wielki Piątek i drugi dzień świąt. Tuż przed świątecznym weekendem część Polaków zdecydowała się na wyjazdy do rodzin; w poniedziałek - na powroty.
"Widać było jednak, że kierowcy wzięli sobie do serca policyjne apele. Pogoda była zmienna, warunki na drogach trudne, a mimo to m.in. w czasie świątecznych powrotów nie doszło do aż tak dużej liczby tragicznych wypadków" - dodał Horosz.
Zaznaczył również, że dane z tegorocznych świąt są porównywalne do danych ubiegłorocznej Wielkanocy. "W święta w 2007 r. doszło do 338 wypadków, w których zginęło 47 osób, a 483 zostały ranne. Zatrzymaliśmy wówczas 1411 nietrzeźwych kierowców" - przypomniał.
Więcej policjantów było na drogach już od Wielkiego Piątku. Sprawdzali m.in. prędkość, z jaką jadą kierowcy, ich trzeźwość, a także stan techniczny samochodów i sposób przewożenia dzieci.
Funkcjonariusze byli także w newralgicznych miejscach - m.in. na drogach dojazdowych do miast - aby w razie konieczności rozładowywać korki.
pap, ss