Prezydent Kaczyński: Izrael ma prawo do życia w pokoju

Prezydent Kaczyński: Izrael ma prawo do życia w pokoju

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Polska wspiera oczywiste roszczenia Izraela, narodu żydowskiego do życia w pokoju i spokoju w państwie, które odbudowano 60 lat temu" - powiedział podczas spotkania z izraelskim prezydentem Szimonem Peresem polski prezydent Lech Kaczyński.

"Polska chce pokoju na Bliskim Wschodzie, ponieważ istnieją historyczne związki z państwem Izrael, ponieważ pokój jest potrzebny światu ze względu na ogólną stabilizację, ma też wielkie znaczenie gospodarcze" - zaznaczył Lech Kaczyński. Zapewnił, że "w ramach swoich możliwości i poprzez Unię Europejską i samodzielnie będziemy starali się - o ile to jest możliwe - do tego się przyczyniać".

Peres podkreślił, że niezależnie od odległości geograficznej Polska i Izrael są sobie bliskie politycznie.

Zaznaczył, że Polska wyraziła poparcie dla Izraela "w skali europejskiej", opowiedziała się też jednoznacznie przeciwko terroryzmowi i polityce prowadzonej przez Iran wobec Izraela.

"Polska ma tutaj głos donośny, bardzo jednoznacznie brzmiący i bardzo to sobie cenimy. Chcemy dalej rozwijać naszą współpracę we wszystkich dziedzinach" - oświadczył Peres.

Obaj prezydenci mówili poedczas spotkania o współpracy w zakresie obronności oraz nowoczesnych technologii, kultury i edukacji. Dziennikarze pytali o uzgodnienia w sprawie współpracy w zakresie zbrojenia, jednak szczegóły nie padły.

We wtorek obaj prezydenci uczestniczyli w uroczystych obchodach 65. rocznicy wybuchu powstania w Warszawskim Getcie. W poniedziałek byli zaś w Treblince.

Peres podziękował za sposób uczczenia rocznicy. "To był z jednej strony smutek, z drugiej - szacunek dla bojowników, z nową nadzieją polityczną. (...) Bardzo dziękuję za udział narodu polskiego w smutku narodu żydowskiego" - powiedział prezydent Izraela.

Podkreślił, że przeszłości zmienić nie można, należy natomiast ciągle o niej pamiętać. "Musimy zmienić smutek na nadzieję na przyszłość dla waszego i naszego narodu" - mówił Peres.

Prezydent L. Kaczyński oświadczył, że powstanie w Warszawskim Getcie, to dowód jak ludzie zdeterminowani w obronie godności ludzkiej i honoru potrafią przeciwstawiać się okrutnej, totalitarnej, nazistowskiej władzy.

Polski prezydent zapewnił też, że Polska chce jak najlepszych stosunków z Izraelem i chce przekreślenia tych spraw, które w historii były złe.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy L.Kaczyński podkreślił, że lata 1939-1945 na ziemiach polskich, to lata okupacji niemieckiej. "To niemiecki, nazistowski okupant dokonał zbrodni. Zdajemy sobie sprawę z tego, że większość ludzi, którzy stracili życie, było naszymi współobywatelami, było obywatelami państwa polskiego" - dodał.

Prezydent przyznał też, że w Polsce występowało zjawisko antysemityzmu, ale - jak zaznaczył - "nie był to antysemityzm, który miał cokolwiek wspólnego z ludobójstwem". "Nie było tego rodzaju tendencji w naszym kraju ani przez sekundę" - oświadczył.

"Zdarzały się akty, które bym określił, jako akty kryminalnej przestępczości, mordów i w okresie wojny i niestety w pierwszych latach po wojnie - ja tego nie neguję absolutnie. Natomiast żaden kierunek polityczny, żadne władze Rzeczypospolitej (...) nie prowadziły wobec naszych żydowskich współobywateli, a także osób narodowości żydowskiej, które nie były obywatelami Polski, jakichkolwiek działań, które miałyby prowadzić do utraty życia przez niego (współobywatela żydowskiego)" - powiedział L.Kaczyński.

"Mogę zrozumieć, że narodowi żydowskiemu te miejsca (...) łączą się z zagładą nie całego narodu, ale dużej jego części (...) no ale muszę też podkreślić, że wprawdzie na polskiej ziemi, ale nie polskimi rękoma, został dokonany ten na niezwykłą skalę ludobójczą mord" - podkreślił.

Polska jest zdeterminowana, aby "przełamać wszystko co złe" we wzajemnych kontaktach z Izraelem - deklarował L. Kaczyński.

Prezydent Izraela wspominał też o tysiącletniej wspólnocie naszych narodów i o tym, że w przyszłość patrzy z nadzieją.

Izraelscy dziennikarze pytali ponadto L.Kaczyńskiego, czy Polska zainterweniuje, "jeżeli nie będzie innej drogi niż wojna, aby zahamować intencję prezydenta Iranu Mahmuda Ahmedineżada zniszczenia Izraela".

"Mam nadzieję, że unikniemy wojny z Iranem" - powiedział polski prezydent.

"Natomiast Polska należy do krajów, które mają dość obszerną wiedzę w tym zakresie - ja chciałbym być optymistą, nie zawsze nim jestem. Jest jasne, że Polska jest lojalnym członkiem NATO i jest państwem, które należy do przyjaciół Izraela. Na pewno Polska będzie należała do tych, którzy będą starali się wszelkimi siłami nie dopuścić realizacji planów, jakie niektórzy szaleńcy mają w stosunku do państwa Izrael" - zapewnił.

Dodał, że chce wierzyć w rozwiązanie pokojowe, "ale też nie należy do ludzi pozbawionych wiedzy w tym zakresie i stąd też bierze pod uwagę różne okoliczności, które mogą się zdarzyć". "Polska musi być zdeterminowana w tej sprawie" - zaznaczył L.Kaczyński.

Polski prezydent złożył też Peresowi kondolencje w związku ze śmiercią trzech żołnierzy izraelskich zabitych przez Hamas w Strefie Gazy. Z kolei Peres złożył kondolencje rodzinom żołnierzy.

Mamy prawo się bronić
Wcześniej podczas wykładu na Uniwersytecie Warszawskim prezydent Izraela powiedział, że demokracja nie może być agresywna, ale zaatakowana musi walczyć. Obrona życia to prawo i obowiązek człowieka - mówił. Odnosząc się do tematu spotkania "Demokracja na wojnie", mówił, że demokratyczny kraj, który zbrojnie walczy z atakującym go wrogiem, nie rezygnuje ze swoich wartości, przeciwnie, broni ich.

"Wyobraźmy sobie, że ktoś chciałby bronić wiedzy i mądrości kogoś takiego jak Albert Einstein, nie broniąc jednocześnie jego ciała. A przecież, gdyby został zabity, przepadłby jego talent i wiedza i wartości, którym hołduje" - argumentował Peres.

Prezydent przekonywał, że Izraelczycy znajdą w końcu rozwiązanie swojego konfliktu z Palestyńczykami. Jednak na razie, jak podkreślił, żadne mediacje nie wchodzą w grę, dopóki ekstremistyczne organizacje palestyńskie walczą zbrojnie przeciwko Izraelowi. "Hamas nie dąży do rozwiązania konfliktu. Hamas dąży do zniszczenia Izraela" - tłumaczył.z On sam, jak zastrzegł, nie czuje i nigdy nie czuł nienawiści do Arabów i, jak każdy człowiek, żałuje niewinnych arabskich ofiar konfliktu. Podobnie - jak zapewnił - czuje wielu Żydów mieszkających w Izraelu. Poza tym, mieszkający w Izraelu Arabowie są, według Peresa, traktowani jak normalni współobywatele. Jako przykład podał lekarzy i pielęgniarki, którzy pracują w izraelskich szpitalach.

"Żyd izraelski idzie do szpitala, kładzie się na łóżku i przychodzi do niego Arab z nożem, kroi mu brzuch i leczy go. Ani jeden, ani drugi nie widzi w tym nic niestosowanego" - powiedział.

Uczestniczący w dyskusji konstytucjonalista prof. Wiktor Osiatyński mówił o tym, że Izrael stara się ochronić wartości demokratyczne mimo trwającej wojny. Jako przykład podał wydane przez najwyższy sąd w Izraelu orzeczenie w sprawie stosowania tortur wobec osób podejrzewanych o terroryzm. Sąd orzekł, że osoba winna stosowania tortur powinna być zawsze ukarana. Ustalając wyrok, sąd może uznać za okoliczność łagodzącą fakt, że wskutek zeznań osoby torturowanej udało się uniknąć zamachu terrorystycznego, ale kara musi zostać orzeczona. Osiatyński poprosił też prezydenta Peresa o skomentowanie wyników sondażu wskazujących, że wielu Izraelczyków dopuszcza możliwość stosowania tortur w śledztwach.

"Nie jestem zwolennikiem tortur, ale jeśli bomba tyka i ktoś wie, gdzie ta bomba się znajduje, nie ma wyjścia. Zaniechanie działań mogłoby sprawić, że stalibyśmy się odpowiedzialni za śmierć niewinnych osób" - tłumaczył prezydent.

Osiatyński wyraził też opinię, że "wojna" i "demokracja" to pojęcia przeciwne, a posługiwanie się słowem wojna, nawet w sensie symbolicznym, nie przynosi niczego dobrego. Jako przykład podał hałaśliwie ogłaszane, ale nieskuteczne "wojny" z terroryzmem, z handlem narkotykami, z biedą.

Prezydent Izraela zgodził się z tą opinią; podkreślił, że Izraelowi nie chodzi o wygranie wojny, lecz o "wygranie pokoju". "Jestem dumny, że mój kraj nikomu nie wypowiada wojny, jestem dumny, że żadnej wojny do tej pory nie przegraliśmy. Ale to nie znaczy, że osiągnęliśmy zwycięstwo, naszym celem jest bowiem pokój, a nie triumf" - zapewnił.