Poszkodowani w Serbii już w Polsce

Poszkodowani w Serbii już w Polsce

Dodano:   /  Zmieniono: 
8 osób poszkodowanych w piątkowym wypadku polskiego autokaru w Serbii wróciło samolotem szpitalnym do Polski. 46 osób przywieziono już w sobotę. W serbskich szpitalach pozostało 5 najciężej rannych.

Jak poinformował po przylocie rannych na katowickie lotnisko w Pyrzowicach wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, trzy z ośmiu przewiezionych z Serbii osób są w stanie dobrym, pozostałe w stanie określanym przez lekarzy jako średniociężki; pozwalającym jednak na przewiezienie ich bez szkody dla zdrowia.

Poszkodowani przylecieli specjalnym samolotem szpitalnym - z pełnym wyposażeniem medycznym. Samolot został wypożyczony w Niemczech przez ubezpieczyciela organizatora wyjazdu. Na lotnisku w Pyrzowicach czekało osiem karetek, które w obstawie policji odwiozły poszkodowanych do szpitali.

Siedem osób z tej grupy wypisano z serbskich szpitali we wtorek, jedną - kilka dni wcześniej. Z lotniska troje dorosłych zawieziono do Szpitala Wojewódzkiego im. św. Barbary w Sosnowcu. Czworo dzieci będzie leczonych w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, jedno w szpitalu w Trzebnicy pod Wrocławiem.

Do szpitala im. św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy, specjalizującym się w chirurgii naczyniowej, trafi 17-letni chłopiec, któremu rękę po wypadku przyszyli serbscy lekarze. Początkowo planowano przewiezienie tam chłopca helikopterem. Jak zaznaczył Łukaszczyk, ubezpieczyciel zdecydował jednak ostatecznie o jego dwugodzinnym transporcie karetką.

Podczas krótkiego spotkania z dziennikarzami na lotnisku w Pyrzowicach wojewoda zapowiedział, że w środę do Belgradu poleci lekarz-koordynator, który na miejscu m.in. stwierdzi, jaki jest stan pozostających w tamtejszych szpitalach rannych. Na miejscu są tam także tłumacz, inny polski lekarz oraz konsul i przedstawiciel ubezpieczyciela.

"Co do pięciu osób, które pozostały w szpitalu w Nowym Sadzie, oczekujemy pełnej analizy w ciągu paru dni. (...) Ich stan jest poważny - niektóre osoby przebywają jeszcze na oddziale intensywnej opieki medycznej. To kwestia dnia lub dwóch, jeśli chodzi o określenie możliwości przetransportowania drogą powietrzną także ich" - powiedział Łukaszczyk.

Nawiązując do swoich porannych wypowiedzi, Łukaszczyk ocenił, że przewoźnik, do którego należy rozbity w miniony piątek autokar, rażąco naruszył przepisy w ruchu drogowym. Zapowiedział też wniosek do ministra infrastruktury o cofnięcie tej firmie licencji.

"Faktem jest, że autokar w dniu 11 lipca (dzień wypadku - PAP) nie miał ważnych badań technicznych. Powinien być też wpisany do rejestru licencji, posiadanej przez przewoźnika. W tym zakresie są luki. Oczywiście nie chcę ferować wyroków, należy to do prokuratury i inspekcji drogowej" - powiedział we wtorek dziennikarzom wojewoda.

Zastrzegł też, że to do biegłych należy ocena, czy brak ważnych badań technicznych miał wpływ na wypadek. Łukaszczyk chce jednak, by minister transportu rozważył odebranie firmie Moana z Rudy Śląskiej licencji przewozowej. "To na przewoźniku ciąży odpowiedzialność za nasze bezpieczeństwo" - wskazał.

Wojewoda ocenił, że postępowanie wyjaśniające okoliczności wypadku oraz prawidłowość działań przewoźnika i biura organizującego wyjazd musi być przeprowadzone "rzetelnie do bólu, czyli do postawienia +kropki nad i+". "Tam, gdzie rzeczywiście jest wina, powinna być kara" - uważa Łukaszczyk.

We wtorek do kraju przyleciała druga grupa poszkodowanych w wypadku - 8 rannych. 46 osób przyleciało do Polski rządowym samolotem w sobotę - większość z nich nie miała poważniejszych obrażeń i wróciła już do domów. Z tej grupy, w katowickim szpitalu dziecięcym do przyszłego tygodnia pozostanie jeden chłopiec, a 7 osób ze szpitala św. Barbary opuści go w tym tygodniu - większość do środy.

Członkowie rodzin poszkodowanych, których przetransportowano do Polski we wtorek, jeszcze tego dnia przylecą za nimi rejsowymi samolotami. W Katowicach będą lądować późnym wieczorem, lecąc tam z Belgradu dwoma trasami - przez Frankfurt i przez Warszawę. Ich podróż zorganizował i sfinansował - podobnie jak rannych - ubezpieczyciel.

Do wypadku autokaru z 66 polskimi turystami wracającymi z pobytu w Bułgarii doszło w piątek o godz. 6.30 rano w okolicach miejscowości Indija, 20 km od Belgradu. Zginęło sześć osób, w tym dwoje dzieci. Ciała zmarłych przywiezione zostaną do Polski samochodami w czwartek. Transport zwłok organizuje i opłaca ubezpieczyciel.

ab, pap