Lekarstwo na zdrowie

Lekarstwo na zdrowie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Parlament zajmie się projektem ustawy zdrowotnej, która ma zmienić system finansowania służby zdrowia. Debata – niezależnie od jej wyników – nie zmieni faktu, że jedynym lekarstwem dla bankrutującej służby zdrowia jest jej rychła prywatyzacja.
Pieniądze, które w budżecie państwa zapisane są dla służby zdrowia, obecnie są w dużej mierze przeznaczane na utrzymanie armii urzędników w Ministerstwie Zdrowia, Narodowym Funduszu Zdrowia, instytucjach zajmujących się kontrolą obrotu lekami itp. Jednym słowem, zamiast trafiać do chorych, zasilają biurokrację. A biurokracja je przejada: na etaty dla kolejnych urzędników, na wątpliwe podróże służbowe, na tworzenie kolejnych procedur utrudniających życie pacjentom.

Prywatyzacja służby zdrowia rozwiązałaby przynajmniej część tych problemów: ot, choćby sprawę błędów lekarskich. Prywatne kliniki dbają o to, aby zatrudniać jak najlepszych fachowców i jak najlepiej im płacić (definitywnie znika więc problem małych zarobków lekarskich). Jednocześnie eliminuje to z zawodu lekarzy–nieudaczników, którzy po operacjach zostawiają narzędzia w ciele pacjentów. Znika problem łapówek dla lekarzy – w prywatnej klinice nikt łapówki nie weźmie, bo nie ma za co (więc zniknie strach lekarzy przed CBA). Jeśli przyjmiemy przy tym zasadę, że to pacjent wybiera szpital, w którym chce się leczyć, to szybko odkryjemy, że taki szpital – chcąc przyciągnąć pacjentów - musi się postarać zapewnić dobrą kadrę, dobre wyposażenie, jak najlepszy sprzęt, jak najlepsze posiłki itp.

I clou systemu. Każdy powinien się ubezpieczać w dowolnie wybranym przez siebie funduszu (gwarantowanym z kolei przez państwo), który w razie konieczności zapłaci za leczenie pacjenta z jego ubezpieczenia. To z kolei wprowadziłoby mechanizm - znany z innych rodzajów ubezpieczeń - zachęcający do dbania o własne zdrowie (najniższe stawki płaciliby ludzie zdrowi). Pada jednak pytanie: kto zapłaci za emerytów, za ludzi starych, chorych, niedołężnych, inwalidów. W okresie przejściowym niech za ich leczenie płaci państwo – tutaj pełna zgoda. Znajdą się na to pieniądze, kiedy państwo przestanie utrzymywać armię niepotrzebnych urzędników.